Tłumy zwiedzały Trasę Uniwersytecką [wideo, zdjęcia]
Lech Kaczyński jako patron nowego bydgoskiego mostu nie podoba się radnym koalicji PO-SLD. Na razie dyskusja toczy się w kuluarach. Ale radni chcą zamknąć sprawę jeszcze przed oficjalnym otwarciem trasy, czyli najpóźniej do 1 grudnia.
Czytaj: Próba obciążeniowa na Trasie Uniwersyteckiej. Pierwszy, prawdziwy chrzest [zobacz wideo i zdjęcia]
- Most jest piękny i robi ogromne wrażenie - przyznaje Zbigniew Sobociński, szef klubu PO. - Ale to za mało, żeby nadawać mu imię takiej osobistości. Żaden kierowca nawet o tym nie pomyśli, a o postoju na chwilę zadumy można mówić w kategorii mrzonek - dodaje.
Problem jednak w tym, że radni poprzedniej kadencji wybrali już śp. prezydenta Kaczyńskiego na patrona mostu. To drugi argument, obok znamion skandalu, na który powołują się przeciwnicy zmiany. - Uchwała została przyjęta bez żadnych protestów. Jest ważna i wstydem byłoby ją teraz unieważniać - twierdzi Piotr Król, szef klubu PiS. Tego samego zdania jest Roman Jasiakiewicz. Przewodniczący bydgoskiej Rady Miasta poprosił o stanowisko prawników, którzy potwierdzali ważność uchwały z 2010 r. Jego zdaniem dyskusja na ten temat nie ma sensu.
To jednak nie załatwia sprawy, która - jak udało nam się ustalić - wkrótce wróci na sesję. Argumenty? Radni PO twierdzą, że w przypadku nieistniejącego mostu rada mogła co najwyżej przyjąć intencję w sprawie nadania patrona. Natomiast politycy SLD wykazują, że samorząd może nadać nazwę tylko drodze publicznej, a nieistniejący most taką nie jest.
Aktualnie szukają też nazwy, która byłaby neutralna i nie budziła skrajnych emocji. W grę może wchodzić m.in. most Uniwersytecki.
Czytaj e-wydanie »