Przypomnijmy, 9 września br. do Sądu Gospodarczego w Bydgoszczy wpłynął wniosek o postawienie placówki w stan upadłości likwidacyjnej. - Nie byliśmy już w stanie dalej zaspokajać wierzycieli - oświadczył Stanisław Klamecki, prezes spółdzielni.
To, co spółdzielnia i jej pracownicy tworzyli przez przeszło 90 lat, zostanie teraz wyprzedanie. - Sąd po rozpatrzeniu naszego wniosku wyznaczy syndyka masy upadłościowej, a ten z mocy prawa rozpocznie swoją działalność. Jego praca polegać będzie na tym, by w jak najwyższym stopniu zaspokoić wierzycieli. Z chwilą jego przybycia wszystkie dotychczasowe organa, a więc walne zgromadzenie członków, rada nadzorcza i zarząd, stracą swoją moc decyzyjną i wykonawczą. Potem nastąpi wyprzedaż majątku spółdzielni. Jego wartość księgowa to ok. 2 mln złotych, szacunkowa z kolei - 4 mln złotych.
Czytaj też: "Sampo" nadal chce pomagać mieszkańcom
Do dzisiaj, aby ratować "Społem“, sprzedano już cztery lokalne użytkowe. - A te zamykaliśmy stopniowo, liczyliśmy na to, że w ten sposób uratujemy spółdzielnię. Była też mowa o połączeniu z inną w Turku. Niestety nie udało się.
- Kłopoty zaczęły się w 2011 roku, kiedy wybudowano m.in. drugą Biedronkę i Rossmanna. To zaważyło na naszej wartości sprzedażowej. Spadła ona wtedy o 20 procent. Niestety, zabrakło klientów - usłyszeliśmy od naszego rozmówcy.
Pierwszy sklep zamknięto w drugiej połowie ubiegłego roku. Ostatni zaledwie kilka tygodni temu przy ul. Krasickiego.
Czytaj e-wydanie »