Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum podpisało się 837 osób. Wystarczyłyby poparcie 542 mieszkańców, ale grupa inicjatywa wolała zebrać więcej.
Opozycja wójta zamierza przeprowadzić kampanię referendalną. W biuletynie poinformują mieszkańców o tym, co zarzucają Jakubowi Danielewiczowi.- Tych zarzutów jest wiele, dlatego kolejno będziemy je opisywać, a fakty poprzemy dowodami - mówi Mariusz Bartkowski. - Jego działania to polityka chaosu, kłamstwa, manipulowania faktami. Pogubił się i publicznie twierdzi, że to my chcemy źle dla gminy. A przecież sam łamie prawo nawołując do bojkotowania demokratycznego prawa do referendum. Gdyby mieszkańcy byli zadowoleni z tego jak sprawuje władzę, nie zebralibyśmy w tak krótkim czasie aż tylu podpisów. Odważyliśmy się wystąpić przeciwko niemu, to nas piętnuje, ale w sprawie jego daleko idących oskarżeń w naszym kierunku zamierzamy wystąpić na drogę sądową.
Przeczytaj także: Wójt do odwołania? Referendum!
Aby wybory były ważne do urn musi pójść 1.618 osób, czyli 3/5 mieszkańców. - Wierzę, że tyle pójdzie, bo w ludziach rośnie świadomość obywatelska - podkreśla Bartkowski. - Aby został odwołany wystarczy zwykła większość, czyli połowa głosujących plus jeden wystarczy, aby wójta odwołać. Ale głosować mogą też ci, którzy chcą, by nadal pełnił swoją funkcję.
Wójt twierdzi, że organizowanie referendum rok przed wyborami, nie ma uzasadnienia. - Moi przeciwnicy mogli poczekać i zmierzyć się ze mną w wyborach, ale chcą tylko krytykować zamiast przedstawiać swoje wizje - mówi Jakub Danielewicz. - Teraz to tylko niepotrzebny wydatek kilkudziesięciu tysięcy złotych, bo tyle musimy znaleźć w gminnym budżecie. Oznacza to, że albo będziemy zaciskać pasa i oszczędzać, albo trzeba będzie zdjąć te pieniądze z jakiegoś zadania. Postaram się nie robić tego kosztem pomocy społecznej, by jak najmniej odczuli to mieszkańcy.
Wójt nie kryje, że zamierza pracować, jak dotychczas.- Choć dezorganizuje to pracę urzędu - dodaje Danielewicz. - Wiem, że pociągnięty do referendum zostaję przez reformę oświaty. Już pierwszego roku urzędowania do 6 mln złotych subwencji miałem dołożyć 3,5 mln złotych z budżetu. Reforma była konieczna, bo tego nie wytrzymałaby żadna gmina.
To ocenią mieszkańcy.
Czytaj e-wydanie »