Wczorajsza rozprawa w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy odbyła się pod szczególną ochroną. Trzech policjantów wydziału konwojowego pilnowało porządku pod salą, a czterech kolejnych doprowadziło na rozprawę dwóch oskarżonych.
Wczoraj zeznawał biegły z zakładu medycyny sądowej. Mówił o badaniach śladów zabezpieczonych na obudowie telefonu komórkowego, który został zabezpieczony u jednego z oskarżonych.
- Ślady kwalifikują się do wyizolowania z nich fragmentów DNA - wyjaśniał świadek. - Jest możliwość ustalenia z nich profilu genetycznego. Ten materiał jest w dyspozycji naszego zakładu.
Niestety, inne zabezpieczone ślady są już w gorszym stanie. - W wymazach nie stwierdziliśmy obecności ludzkiej krwi, ani ludzkiego DNA - dodał genetyk. - Z niektórych śladów można spróbować wyizolować jedynie mitochondrialne DNA, ale w takim przypadku nie jest możliwe ustalenie unikalnego profilu genetycznego.
Biegły dodał, że wspomniane mitochondrialne DNA jest przekazywane po linii żeńskiej: - Może należeć do pokrzywdzonego, ale też do jego siostry, brata albo matki.
Proces w Bydgoszczy trwa od stycznia. Oskarżeni Klaudiusz W. i Paweł B. mają po 19 i 20 lat. Obaj zapewniają, że są niewinni. Co nie przeszkodziło W. wytatuować sobie w areszcie więziennej łezki przy lewym oku.
Dowiedz się więcej:
Zabójstwo Wojtka Ciąrzyńskiego - rozpoczął się procesŚledczy prokuratury twierdzą, że to właśnie oni napadli w nocy z 19 na 20 sierpnia ubiegłego roku na Wojciecha C. Bydgoski biznesmen, właściciel drukarni został znaleziony nieprzytomny na skraju płyty Starego Rynku.
Tam upadł po przejściu kilkunastu metrów po ciosie, jaki dostał w tył głowy na ulicy Batorego. Wojciech C. nie odzyskał przytomności. Zmarł po trzech dniach w szpitalu.
Jako jeden z pierwszych w procesie zeznawał Szymon L. Jeszcze podczas prowadzonego śledztwa opowiadał śledczym, że pamiętnej nocy razem z oskarżonymi grał na automatach w nocnym sklepie z alkoholem na skraju Starego Miasta. Klaudiusz W. i Paweł B. wyszli stamtąd i za pół godziny wrócili. W. wbiegł i powiedział, że "skroili jednego typa".
Mataczą, to będą siedzieć
- W. uderzył tego mężczyznę pałką teleskopową w głowę. - Ukradli mu zegarek i telefon - tę wersję L. powtarzał przez całe miesiące przesłuchującym go policjantom i śledczym. W sądzie jednak wycofał tę wersję.
Swoje zeznania wycofał też Damian O., który w Areszcie Śledczym siedział z oskarżonymi w jednej celi. Przedtem twierdził, że ci opowiedzieli mu ze szczegółami, jak wyglądał napad na Wojciecha C.
Wczoraj prokurator Mirosław Wałęza wnioskował o przedłużenie tymczasowego aresztowania podsądnych: - Oskarżeni wyraźnie próbują w tej sprawie mataczyć, wpływać na świadków.
Obrońcy żądali uchylenia aresztu.
Czytaj też: Proces w sprawie śmierci Wojtka Ciąrzyńskiego. Skandaliczne zachowanie kolegów oskarżonych
Mec. Krzysztof Olkiewicz podkreślił: - Jeżeli obawa prokuratury sprowadza się tylko do mataczenia, to wystarczy dozór policji i sądowy zakaz kontaktowania się z oskarżonymi i świadkami.
Sąd przedłużył areszt o kolejne trzy miesiące. W październiku będą przesłuchani czterej nowi świadkowie, w tym trzech, którzy przebywają w areszcie.
Czytaj e-wydanie »