Kilka dni temu interweniowaliśmy we Włocławku. Panowie przynieśli do baru granat... - opowiada chorąży Radosław Balmowski, dowódca patrolu rozminowania nr 14, który stacjonuje w 2. Pułku Inżynieryjnym w Inowrocławiu.
Zobacz: Granat w pubie we Włocławku [zdjęcia]
Saperzy wyjeżdżają na akcje codziennie. W Kujawsko-Pomorskiem wciąż jest bardzo dużo wybuchowych pozostałości po II wojnie światowej oraz po współczesnym wojsku.
Napędzili stracha kompanom od kielicha
Niedawno jednego dnia nasze patrole, a jest ich pięć - czternastka i piętnastka z Inowrocławia oraz osiemnastka, dziewiętnastka i dwudziestka z Nowego Dworu pod Warszawą - odnotowały aż siedemnaście zgłoszeń - dodaje Balmowski.
Wśród nich był i ten wspomniany z Włocławka. Panowie znaleźli granat i próbowali spalić go w ognisku. Gdy się to nie udało, wzięli go ze sobą do baru. Na szczęście szybko zareagował właściciel lokalu i wezwał policję, a ta saperów z Inowrocławia.
Granat nie był pamiątką po ostatniej wojnie, tylko współczesną konstrukcją rosyjską. Taką, która nie rani odłamkami tylko ogłusza hukiem. Broni używają służby specjalne do rozganiania demonstracji.
Ale saperzy z Inowrocławia zaglądali ostatnio do Włocławka nie tylko po granat. Na placu budowy u zbiegu ulic Płockiej i Barskiej natrafiono na pocisk artyleryjski z drugiej wojny światowej. Kumulacyjny, a więc posiadający sporą porcję materiału wybuchowego...
Czytaj też: We Włocławku znaleziono dwa pociski. Droga krajowa nr 1 zamknięta [zdjęcia, wideo]
Często odwiedzają Toruń
Wśród miast, które ostatnio najczęściej potrzebują pomocy saperów z inowrocławskiej "czternastki" jest Toruń.
- W ciągu kilkunastu dni aż dwa razy zaglądaliśmy na budowę filharmonii w samym centrum miasta. Budowlańcy znaleźli tam pociski artyleryjskie z drugiej wojny - przypomina Balmowski.
Specjalistów od wybuchowych znalezisk wzywano też na inną toruńską budowę. W miejscu gdzie kiedyś znajdowała się radziecka jednostka wojskowa powstaje osiedle mieszkaniowe. Dawni sojusznicy pozostawili nam trochę pamiątek. Patrol wywiózł stamtąd 4 pociski kalibru 105 milimetrów.
- Do Torunia, a właściwie do pobliskiego Górska, jechaliśmy też po dwie stukilogramowe bomby lotnicze. Przed laty zostały zrzucone do Wisły. Gdy opadła woda, zauważył je wędkarz - kontynuuje Balmowski.
Przeczytaj też: W Drożdżenicy wykopano 45 niewybuchów [zdjęcia]
Natomiast w miniony piątek żołnierze pracowali na terenie budowy nowego mostu nad Wisłą w Toruniu. Są tam często wzywani. Mimo że teren sprawdzały cywilne saperskie firmy, wciąż trafiają się niebezpieczne niespodzianki sprzed kilkudziesięciu lat.
W lesie też
Patrole otrzymują zgłoszenia z innych miejscowości regionu. Na przykład z Mogilna i Radziejowa. Nie brakuje wezwań od służb leśnych i grzybiarzy, którzy zamiast na prawdziwka natknęli się na stary pocisk.
- Jeździmy też w okolice Aleksandrowa Kujawskiego. Tamtejsze niewypały są jednak współczesne. To efekt sąsiedztwa z poligonem wojskowym - zauważa saper.
Czytaj e-wydanie »