Najpierw w Toruniu municypalni brutalnie potraktowali idącego w kierunku dworca mężczyznę, a teraz jeden z bydgoskich funkcjonariuszy uderzył mężczyznę, który nie chciał wsiąść do radiowozu. Naoglądali się seriali o glinach? A może chamstwo w narodzie coraz większe i trzeba tępić je siłą?
Dowiedz się więcej: Awantura pod sklepem. Strażnicy miejscy pobili Dawida? [wideo]
Przede wszystkim nie wolno bić ludzi. Funkcjonariusze z Bydgoszczy zastosowali tzw. środki przymusu bezpośredniego, ale zatrzymany przez nich mężczyzna nie zadawał ciosów, a raczej próbował się uwolnić i uciec, choć podczas awantury być może uderzył w twarz funkcjonariusza. Czy potrzebna była obrona przez atak? Incydent w Fordonie zapewne znów uaktywni uśpionych ostatnio przeciwników straży miejskiej.
Przeczytaj też: Chcą likwidacji Straży Miejskiej. I będą walczyć do końca!
Ostatnio korwinistom o mały włos się udało - zebrali 26 977 podpisów poparcia dla referendum w sprawie likwidacji straży. Zabrakło im 1600 głosów. Moim zdaniem to potrzebna formacja, chociaż jej metody i zakres działania powinny zostać wyraźnie odgraniczone od policyjnych. Tyle, że takie incydenty, jak ten niedzielny, bynajmniej nie przysporzą municypalnym nowych zwolenników. I być może następnym razem referendum się odbędzie.
Czytaj e-wydanie »