Prawie pół tysiąca wolontariuszy fundacji Court Watch przez rok patrzyło na ręce sędziom pracującym w 17 sądach okręgowych i rejonowych w całej Polsce. W naszym regionie obserwatorzy wzięli na celownik głównie sądy toruńskie.
Rozjemca opryskliwy...
- Sędzia powiedział, że w ubiegłym tygodniu byli inni członkowie fundacji, w tym samym celu - mówi jeden z wolontariuszy, który 22 marca tego roku przypatrywał się rozprawie w Sądzie Rejonowym w Toruniu. - Sędzia stwierdził, że działanie fundacji to jaja - czytamy w raporcie Court Watch.
Inny przykład zachowania pracowników za murami sądu dotyczy rozprawy, która odbyła się 26 marca 2013 w III wydziale karnym Sądu Rejonowego. Również w Toruniu. - Do oskarżonego zwracał się niechętnie. W sposób obcesowy odpowiadał na jego pytania. Wydawał się zirytowany - zaznacza obserwator fundacji.
Pojawiły się też zarzuty poważniejsze, godzące w zasadę bezstronności, która powinna obowiązywać sędziów. Mowa o przykładzie z Bydgoszczy. - Sędzia uniemożliwił złożenie ustnych oświadczeń oraz wniosków stronie ojcowskiej i nie podał tego do protokołu - zaznacza jeden z wolontariuszy toruńskiej fundacji. - Starał się wyszydzić i zakrzyczeć jedną ze stron, ojca.
Chodzi o rozprawę, która odbyła się 21 grudnia 2012 roku w V wydziale cywilnym bydgoskiego Sądu Rejonowego.
...ale też służący pomocą
W raporcie nie brakuje również przykładów zachowań godnych pochwały. Jak choćby to z rozprawy, która miała miejsce w XI wydziale cywilnym toruńskiego SR.
- Po raz kolejny pani sędzia wykazała się dużym zaangażowaniem w prowadzoną sprawę i udzieliła dodatkowych wskazówek odnośnie możliwych działań, które może podjąć strona - opisuje obserwator. - Ponadto sama wypisywała na kartce termin kolejnej rozprawy i wręczyła ją stronie. A także uspokajała stronę, która była zestresowana rozprawą!
Sprzężenie zwrotne
Tymczasem - W badaniach staraliśmy się wczuć w rolę "klienta", który przychodzi do sądu, by załatwić ważną dla niego sprawę - tłumaczy Bartosz Pilitowski, prezes Court Watch. - I dochodzi do sprzężenia zwrotnego, bo nasze raporty trafiają do sędziów. Ostatni dostało aż 3,5 tysiąca sędziów w całej Polsce.
Co na temat patrzenia na ręce mają do powiedzenia sami orzekający? Więcej na ten temat w piątkowym papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej.
Czytaj e-wydanie »