
Dr. n. med. Piotr Kowalski, konsultant wojewódzki w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii
(fot. nadesłane)
- Brał pan udział w poznańskim sympozjum anestezjologów, na którym prof. Jan Talar ogłosił (pisaliśmy o tym wczoraj), że nie istnieje śmierć mózgu, a organy do transplantacji pobiera się od osób, które żyją. Co pan na to?
- Źle się stało, że ktoś taki jak prof. Talar został uwiarygodniony przez, skądinąd, bardzo dobrą konferencję. Źle, że człowiek, którego odsunięto od medycyny, i który nie mieści się w pewnych standardach, miał okazję wystąpić publicznie.
- O tym zapewne zdecydowali organizatorzy sympozjum.
- Zapraszając specjalistów z kilku dziedzin - neurochirurgii, neurologii, anestezjologii i rehabilitacji - potraktowali problem kompleksowo. Chyba nie przewidzieli, że jeden z prelegentów może zachować się tak nieracjonalnie.
- Nie sadzę, by prof. Talar nie zdawał sobie sprawy z wagi wypowiedzianych słów. Dlaczego to uczynił?
- Nie wiem - albo jest chory, albo bardzo chciał się zareklamować. Czyli jest do tego stopnia zepsuty i cyniczny, że nie liczy się z konsekwencjami - z tym, że bardzo szkodzi innym. Nie ma usprawiedliwienia dla takiego zachowania. Od lat słyszymy to samo: - Ja uratowałem pacjenta, ja wybudziłem ze śpiączki, ja mam wyniki. To nieprawda! Ratowanie chorego to zbiorowe działanie. Mamy w naszej pracy i sukcesy, i porażki. Nikt z anestezjologów nie odbiera zasług innym. My też dostajemy podziękowania od pacjentów i ich rodzin, ale nie upubliczniamy zdjęć tym, którym uratowaliśmy życie. To sprawa intymna.
Przeczytaj również: Skandal na sympozjum. Prof. Talar: - Nie istnieje śmierć mózgu!
- W Polskę poszedł przekaz, że narządy do przeszczepień pobierane są od żywych jeszcze pacjentów. Szok!
- Jeśli pan profesor zna takie przypadki to powinien złożyć doniesienie do prokuratury. Skoro tego nie uczynił, to znaczy, że złamał prawo. Przypomnę, że orzekanie o śmierci mózgu to czynność stosowana w OIOM-ach, niezależnie od transplantologii. Jeżeli jest podejrzenie śmierci mózgu to obowiązkiem anestezjologa jest działać tak, by nie znęcać się nad zwłokami. Każdy, kto twierdzi inaczej jest w niezgodzie z prawem i wiedzą medyczną.
- Co muszą myśleć rodziny tych pacjentów, od których pobrano organy do przeszczepienia? Jak czują się ci, którzy dostali "drugie życie"?
- Śmierć mózgu nie jest równoznaczna z pobraniem narządów. Musimy się też upewnić, czy zmarły nie zgłosił sprzeciwu. Musi być także zgoda bliskich, choć nasze prawo tego nie wymaga. Dopiero wówczas zawiadamiamy"Poltransplant". Wracając do prof. Talara. Dawno już został odsunięty od leczenia w ważnych ośrodkach medycznych. Błędem jest, że nie odebrano mu jeszcze prawa wykonywania zawodu.