Wracamy do raportu Court Watch Polska z Torunia, o którym pisaliśmy już w piątek. W publikacji podsumowującej roczne obserwacje przeprowadzone w 131 sądach w całej Polsce (nie w 17, jak błędnie podaliśmy, red.) znalazły się również krytyczne uwagi pod adresem sędziów z Torunia i Bydgoszczy.
Spostrzeżenia te dotyczyły między innymi opryskliwego zachowania sędziego oraz uniemożliwienia złożenia jednej ze stron wniosku podczas rozprawy.
Był też cytat mówiący o zniecierpliwieniu sędziego samym faktem obecności obserwatora fundacji na rozprawie. Nie obyło się wtedy bez kąśliwej uwagi ze strony prowadzącego rozprawę.
Przywołaliśmy również przykład pozytywny. Chodziło o pełną zrozumienia, chęci niesienia pomocy i pocieszenia postawę sędzi z XI wydziału cywilnego w Sądzie Rejonowym w Toruniu.
Po opublikowaniu artykułu do naszej redakcji wpłynęło pismo z fundacji Court Watch Polska. Autorzy zarzucają błędną analizę raportu. I to zaczynając od samego tytułu artykułu, który brzmiał "Miły sędzia? Tylko, gdy patrzą".
Dowiedz się więcej: Raport Court Watch: Uprzejmy sędzia? Tylko, gdy patrzą mu na ręce
- Nigdzie w samym raporcie, ani w żadnej z innych wypowiedzi członkowie zespołu fundacji nie twierdzili, że sędziowie są uprzejmi tylko, gdy patrzy się im na ręce - zaznacza Bartosz Pilitowski, prezes zarządu Court Watch. - Przeciwnie, podkreślamy, że z naszych obserwacji wynika, iż znakomita większość sędziów zachowuje się uprzejmie i cierpliwie w stosunku do uczestników postępowań.
Pilitowski na potwierdzenie swojego stanowiska przywołuje dane: - Wyjątki są relatywnie rzadkie. Zachowanie niekulturalne, czy agresywne zaobserwowano w przypadku 3 proc. z niemal 7 tys. rozpraw. Choć i one nie powinny mieć miejsca - dodaje.
Autorom raportu nie spodobało się użyte w tekście określenie "wzięli na celownik", odnoszące się do wolontariuszy oceniających sędziów.
- Nasi obserwatorzy nigdy nie zakładają, że natrafią w sądach na nieprawidłowości, zaś ich praca polega na kompleksowej ocenie funkcjonowania sądu - zaznacza Pilitowski.
A jak zareagowali sędziowie z Torunia?
- To dobrze, że jest grupa ludzi, którzy przychodzą na rozprawy i obserwują, jak sędziowie wypełniają swoje obowiązki - mówi Jarosław Sobierajski, prezes Sądu Okręgowego w Toruniu. - Zresztą nie tylko sędziowie, bo w raporcie Court Watch znalazły się też przykłady dotyczące pracy innych pracowników sądów.
Przeczytaj: Sądy to instytucje powołane dla obywateli!
Na pytanie, czy obserwacje przekładają się na upowszechnianie standardów fachowego podejścia do interesanta w sądzie sędzia odpowiada: - Raport znam na razie tylko z konferencji, na której był omawiany we fragmentach. Gdy tylko go dostanę, to zapoznam się z nim. Z tego co wiem, sądy z okręgu toruńskiego zostały w nim przedstawione raczej pozytywnie.
A jak prezes Sobierajski odnosi się do krytycznych uwag pod adresem toruńskich sędziów? Czy publikowane cyklicznie raporty są podstawą do wyciągania konsekwencji wobec nich?
- Tam nie ma dokładnych danych. Nie wiemy, o którego konkretnie sędziego chodzi. Gdyby autorzy w przyszłości uzupełniali raport o informacje dotyczące sygnatury sprawy, to umożliwiłoby to zweryfikowanie, czy dany sędzia zachował się właściwie, czy nie.
Raport jest dostępny na stronie courtwatch.pl.
Czytaj e-wydanie »