Ale dr Marian Fryda, pracownik Muzeum Regionalnego w Człuchowie był dla publikacji Muzeum Historyczno-Etnograficznego w Chojnicach bardzo łaskawy. Raczej chwalił, niż ganił. I mimo że przygotował sobie pięć kartek zapisanych maczkiem, to potem i tak mówił "z głowy", snując swobodne refleksje, okraszone jędrną mową.
Co się podobało? Piękna i staranna szata graficzna, dobrej jakości zdjęcia, wartość merytoryczna artykułów. - Kiedyś to zdjęcie były marnawe - mówił Fryda. - Tutaj wszystko jest super. No ale drukowało Bernardinum, więc nie ma się co dziwić.
Prelegent z uwagą przeczytał o tym, jakie dzieła Józefa Chełmowskiego ma w swoich zbiorach chojnickie muzeum i życzył, by skatalogować całość, a może pokusić się nawet o jakąś monografię? - Żeby tylko Bytów was nie ubiegł - żartował.
Zafrapowały go też artykuły o hutach szkła i poświęcone archeologicznym wykopaliskom w Wielkich Chełmach i Konarzynach. Zachwyciła historia pewnej kołatki, o której ciekawie napisali Marek Kołyszko i Marcin Synak. Pogratulował odwagi Kazimierzowi Jaruszewskiemu, który pisząc o ks. Kazimierzu Chmieleckim, nie pominął wstydliwego wątku jego alkoholowej choroby. W końcu zalecił lekturę "Baszty" przedstawicielom władz. - Jak przeczytacie, to będziecie mogli się przekonać, czy ta nasza Basia kochana (dyrektorka muzeum - przyp. red.) nadaje się do tej roboty, czy nie - dowcipkował.
Uczestnicy promocji wertowali dość gruby numer "Baszty", a Mariusz Brunka, kanclerz PWSH "Pomerania" miał prezent w postaci uczelnianego wydawnictwa.
Czytaj e-wydanie »