W Starym Folwarku pow. Grudziądz jest problem z drogą
Ludzie twierdzą, że czasem w ciągu godziny obok ich domów przejeżdża nawet sto wywrotek z piachem! Załadowane kolosy ważą po kilkadziesiąt ton. - Żyć się tu nie da! Od drgań mamy zniszczony dom! - bulwersują się Bożena i Wiesław Rogowscy ze Starego Folwarku. - Nie możemy otworzyć okien, wywiesić prania.
Rodzina podkreśla, że choć żyje na wsi, nie ma mowy o oddychaniu świeżym powietrzem. - Każdego dnia wdychamy tony kurzu - dodają Rogowscy. - Kombajnista nie chciał nam skosić pszenicy, bo obawiał się, że uszkodzi sprzęt. Tak bardzo zboże było oblepione pyłem unoszącym się z drogi.
Nie mają wygórowanych żądań
Na tym nie koniec utrudnień związanych z wywózką kruszywa przez Stary Folwark .
- Konie mi pozdychały! - grzmi Rafał Rogowski. - Uprawy padają. Rodzice stracili zdrowie. Wtóruje Mariola Kuich: - Gdy popada deszcz, jeździmy dosłownie w śmietanie! Samochody powinniśmy myć codziennie. Poza tym, wywrotki jeżdżą tak szybko, że strach dzieci puszczać same po wsi.
Mieszkańcy Starego Folwarku zapewniają, że nie mają wygórowanych żądań. - Wielokrotnie prosiliśmy o ułożenie płyt betonowych, albo chociaż polewanie traktu wodą - tłumaczą. - Szukaliśmy pomocy w starostwie. Interwencje zgłaszaliśmy policji. Wszyscy nas zbywają.
Trakt bez dokumentacji
Kopalnia kruszywa w Starym Folwarku działa od kilku lat. Samochody transportujące materiał pokonują 300-metrowy odcinek przez drogę gruntową mijając kilka posesji. Pędzą i kurzą.
- Tu chodzi o drogę gruntową, a ona nie posiada dokumentacji odnośnie nośności czy ograniczeń prędkości - tłumaczy Jan Tesmer wójt gminy Grudziądz.
Wojciech Kruczkowski, inspektor ds. dróg w urzędzie gminy dodaje: - Monitorujemy sytuację na bieżąco. Zleciliśmy firmie transportowej natychmiastowe zaniechanie działań uciążliwych dla mieszkańców. Spotkamy się również z przedstawicielami tej firmy, aby omówić rodzaj materiału jakim wyłoży trakt.
Droga była polewana "według potrzeb"
Kazimierz Sobótka ze starostwa wyjaśnia: - Wydaliśmy koncesję na wydobywanie piasku w tej kopalni, ale to nie my odpowiadamy za to, którą drogą i w jaki sposób dojeżdżają do tego miejsca samochody.
Jest jednak optymistyczna wiadomość dla mieszkańców. Ich - jak określają - horror skończy się niebawem.
Dariusz Niedzielski, pełnomocnik firmy Eko Zieleń zajmującej się wywożeniem kruszywa w rozmowie z "Pomorską" twierdzi, że za około miesiąc rozpocznie się proces wygaszania koncesji: - Kończymy eksploatację na tym terenie - mówi.
Ponadto zapewnia, że droga jest polewana wodą "według potrzeb", aby niwelować pylenie. - Planujemy też kawałek traktu niebawem naprawić frezem asfaltowym - zapowiada Dariusz Niedzielski.
Czytaj e-wydanie »