Joanna Przybyszewska właśnie przestała karmić dzieci. Chwila konsternacji. - Czy ta butelka jest Huberta? - zastanawia się. - Rzeczywiście, czasami trochę te butelki mi się mylą - mówi. Trudno się dziwić. Zamienić można dwie. A tu trzeba zapanować nad trzema!
Pani Asia ma 25 lat i mieszka w Golubiu-Dobrzyniu. 16 października w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu urodziła troje dzieci. Pierwsza na świat, przez cesarskie cięcie, przyszła Michasia (z wagą 2170 g i 50 cm długości), potem pojawił się Hubert (2500 g, 52 cm), a na końcu przywitała się z mamą, najmniejsza i najbardziej różniąca się od rodzeństwa, Oliwka (1720, 46 cm).
Przeczytaj także: Trojaczki z Grudziądza: Olivier, Pola i Olaf na spacerze z babcią [zobacz zdjęcia!]
Przerażona? - pytamy mamę trojaczków. - Teraz już nie, oswoiłam się z nową sytuacją i bardzo się cieszę - mówi z uśmiechem pani Joasia. Na początku było inaczej, tym bardziej że lekarze młodym rodzicom emocje dawkowali. - W 13. tygodniu podczas USG okazało się, że będą bliźniaki - opowiada pani Asia. - Potem, gdy pojechaliśmy na badanie w 20. tygodniu, to pojawiły się trzy pęcherzyki.
Joanna Przybyszewska była w szoku. - I z tego szoku zaczęłam się śmiać - wspomina. Tata, 27-letni Kamil Przybyszewski, zbladł, gdy ginekolog stwierdził, że dla pewności, poszuka czwartego pęcherzyka. - Zaczęliśmy protestować, że trzy już wystarczą - śmieje się pani Joasia.
Mama Asi, pani Barbara przyznaje: - Nie dowierzałam, gdy dowiedziałam się, że córka ma urodzić troje dzieci. Myślałam, że to jakaś pomyłka albo, że Asia robi nam kawał. Później już się cieszyliśmy.
Joanna od początku ciąży szybko się męczyła. Musiała często odpoczywać. Trzy ostatnie miesiące spędziła w toruńskiej lecznicy na oddziale patologii, ale nie narzekała. - Chyba już wszyscy mnie tu znają - uśmiecha się. - Warunki w szpitalu naprawdę są bardzo dobre, a personel miły.
Córkę podziwia pani Basia: - Była bardzo cierpliwa.
Więc maleństwa cierpliwość przejęły pewnie od mamy. - Są naprawdę spokojne, cały czas śpią, budzimy je do karmienia co trzy godziny - mówi pani Joasia.
Zanim zaszła w ciążę, sprzedawała w sklepie w Golubiu-Dobrzyniu. Jej mąż dojeżdża do pracy do jednej z firm w Rypinie. Teraz utrzymanie znacznie powiększonej rodziny spocznie na jego barkach. - Na pewno będzie bardzo ciężko - mówi pani Joanna. Liczy na potrójne becikowe. A dalej? - Zobaczymy - wzdycha. Roman Tasarz, burmistrz Golubia-Dobrzynia obiecał już rodzinie Przybyszewskich wózek. - Ogromnie się z tego cieszę, bo takie potrójne wózki są drogie - mówi młoda mama. Na szczęście przy opiece nad maleństwami pomoże jej rodzina. - Mieszkamy w dużym domu, razem z rodzicami i rodziną siostry - wyjaśnia. - Tak, tak, mam już dziewięcioro wnuków - dopowiada pani Basia i dodaje: - Żyjemy w zgodzie, jeden drugiego wspiera. Damy radę.
Przed porodem Przybyszewscy przystosowali na swoje potrzeby dwa kolejne pomieszczenia w domu na poddaszu. - Zrobiliśmy to jeszcze zanim okazało się, że urodzę troje dzieci. Teraz dodatkowe pokoje bardzo się przydadzą - mówi pani Asia.
- Pani Przybyszewska wyjdzie ze szpitala w tym tygodniu - wyjaśnia dr Marek Maleńczyk, ordynator oddziału położnictwa w Toruniu. - Dzieci urodziły się zdrowe, tylko Oliwka musi jeszcze trochę przybrać na wadze.
W tym roku w toruńskim szpitalu na Bielanach trojaczki urodziły się po raz pierwszy. W tamtym roku były zaledwie dwa takie przypadki.
Czytaj e-wydanie »
