https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Matka walczy o synów. Bydgoszczanka ma nadzieję, że cały czas tu będzie mieszkać z chłopcami

(pio)
- Wierzę, że nadal będziemy razem - mówiła wczoraj pani Monika.
- Wierzę, że nadal będziemy razem - mówiła wczoraj pani Monika. Andrzej Muszyński
W sądzie stawiła się szczupła, cicha brunetka. Huczało o niej w całej Polsce. Po tym, jak ukryła się z czwórką dzieci, bo nie chciała, żeby zostały jej odebrane.

Sąd rodzinny w Bydgoszczy. Na korytarzach błysk fleszy. Dużo mediów. O sprawie było głośno w sierpniu. I teraz znowu jest. Rozprawa odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Sędzia bowiem, z uwagi na dobro dzieci, wyłączyła jawność procesu.

Samotna matka mieszka z synami na działkach na bydgoskim Miedzyniu. Kobieta ma depresję i problemy finansowe. Rodzina żyje z zasiłków i alimentów. Sąd zdecydował o umieszczeniu rodzeństwa w domu dziecka. Do czasu, aż kobieta uporządkuje swoje sprawy.

Gdy pracownik socjalny zawitał do altanki pani Moniki po jej synów, okazało się, że dzień wcześniej uciekli. Matka nie chciała rozstawać się z chłopcami. Rodzina ukryła się. Kryjówkę zorganizowała kobieta, która przed laty wychowywała Monikę. Policja wpadła na trop po dwóch tygodniach.

Pani Monika wygląda bardziej na dziewczynę niż na kobietę, która urodziła czworo dzieci. Do sądu przyszła bez nich. - Im udziela się ta atmosfera - mówiła kobieta wczoraj, przed wejściem na salę rozpraw.
Próbowała się uśmiechać. Była trochę speszona, ale wyjątkowo spokojna.- Pewnie na lekach - szepnął ktoś na korytarzu.

Przeczytaj także: Tą sprawą żyła cała Polska! Monika, która ukryła czworo synów, w sądzie
Sąd orzeknie o losie dzieci. - Zaraz po odnalezieniu pani Moniki i jej synów, dzieci zostały umieszczone w naszej placówce przy Traugutta. Nazajutrz, po uchyleniu postanowienia sądu o umieszczeniu chłopców w domu dziecka, trafiły pod opiekę swojej mamy - opowiadała po rozprawie Natalia Lejbman, wicedyrektor Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych.

Pod opiekę mamy, czyli z nią z powrotem na działkę. Rodzina nie chciała zamieszkać w hostelu, chociaż taką propozycję dostała.

Kurator zawodowy twierdziła wczoraj, że dzieciom dobrze jest u mamy. Chłopcy są bardzo z nią związani.
Samotna matka musi jednak jeszcze trochę naprawić.- Przede wszystkim uporządkować swoje sprawy do końca i zapewnić synom stałe miejsce zamieszkania. Takie, aby dzieci nie odczuwały, że tam, gdzie są, przebywają tylko tymczasowo - powiedział po wyjściu z sądu Krzysztof Jankowski, dyrektor domu dziecka.

Współpraca z ośrodkiem pomocy społecznej układa się średnio. - Pani Monika jest uparta. Chodzi własnymi ścieżkami. Chcemy jej pomóc, a ona odbiera to jako atak na nią - opowiada jedna z pracownic opieki, chcąca zachować anonimowość.

Pani Monika, z pomocą sąsiadów z działek, remontuje altanę. Teraz robią przedpokój. Bydgoszczanka ma nadzieję, że cały czas tu będzie mieszkać z chłopcami.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jo

W kraju, gdzie matki sa pozbawione srodkow na wychowanie dzieci/pomoc spol. plus alimenty NIE WYSTARCZAJA/ matki bywaja depresyjne! I to ma byc jedyne rozwiazanie- zabrac dzieci?  A lie kosztuje/skoro ten argument jest, jak widac, najwazniejszy/   utrzymanie jednego dziecka w placowce tzw. opiekunczej? Pomnozyc razy cztery - dac z tego polowe matce i jakas klitke do zamieszkania - i sobie poradzi. A tak - najlepiej zniszczyc piec osob za jednym zamachem. Ktokolwiek podejmie decyzje w tej sprawie niech mu sie wroci w dwojnasob!                 Ja sama wychowalam dwoje dzieci. Dzieki Bogu mialam prace/marna/  i zimny kat do mieszkania. To wystarczylo zeby MOJE PANSTWO umylo rece od jakiejkolwiek pomocy. Zawsze w tych ichnich rachunkach wychodzilo, ze przekraczamy dochod na 1 osobe o 20 groszy.  No ale pzrynajmniej nikt mi dzieci nie odbieral!   Wspolczuje tej kobiecie - sama wobec "systemu". Oby starczylo jej sil, a dobry Pan Bog poslal jakiegos myslacego czlowieka....

J
Joanna

To jest jakieś chore!! Zamiast pomóc tej kobiecie nie odbierając jej dzieci, to pogarsza się jej sytuację. W jaki sposób sama ma znaleźć sobie stałe miejsce zamieszkania, przecież nawet wynajmowanie nie daje gwarancji, że tam będzie na stałe mieszkać! Zabierając jej dzieci pogłębia się jej depresję, dzieciom, oddzielając je od matki, funduje się kalectwo psychiczne, emocjonalne. Zamiast pomóc tej kobiecie zabiera się jej dzieci, stwarzając pozory, że właśnie takie rozwiązanie jest dla nich najlepsze.. To jest jeden z wielu przykładów porażki pomocy społecznej w Polsce!! Rodziny nie mają pomocy, zasiłki są żałosne. Rodzina zastępcza za dzieci pod opieką dostaje nawet do 2000zł/za jedno, a biologiczna rodzina, która chce wychować normalnie?......ok.70 zł rodzinnego, pod warunkiem, że nie przekroczy dochodu choćby o grosik. Rząd się dziwi, że ludzie wyjeżdżają z tego kraju, że nie chcą rodzić dzieci, niż demograficzny itp. itd..... a co robią by zachęcić ludzi do pozostania? Nic, kompletnie nic!!! Robią wszystko by ludzi wykurzyć!! Niech miasto udostępni tej kobiecie mieszkanie, niech pomogą zdobyć jej pracę, taką by mogła pogodzić ją z wychowaniem dzieci, czyli 8 godzin, jednozmianową. Czy pomoc społeczna pomoże? NIE!! Bo lepiej, łatwiej odebrać matce dzieci i umieścić je gdzie indziej i mieć problem z głowy!! Bo pomaganie jej wymagałoby wysiłku i starania ze strony opieki społecznej. Rząd, swoimi ustawami, świetnie załatwił rodziny. Brawo! Takie sprawy utwierdzają mnie, że nie warto w tym kraju mieszkać i mieć dzieci. Dzięki takim sprawom wiem, że decyzja o wyjeździe z tego kraju jest najlepsza jaką mogłam podjąć. Chcę moim dzieciom dać szansę na normalne życie, a sobie szansę na wypracowanie godziwej emerytury.

Życzę tej matce by odzyskała dzieci. By w końcu jej się ułożyło, i by mogli spokojnie żyć. Pozdrawiam.

h
hammurabi

zlinczować sędziów i zabrać im dzieci

Bieda nie upoważnia Was do niczego szczawie

m
mat

Tej rodzinie nie powinni pomagać sąsiedzi a chore państwo!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska