Wernisaż Piotra Mitery z Samociążka w domu kultury w Koronowie przyciągnął tłumy. Bo co tym razem pokaże Łomak? Bo tak go w Koronowie nazywają.
I pokazał obrazy olejne malowane jego własną improwizowaną techniką, nawiązujące do średniowiecznych rycin, pełne zielników, alchemicznych efektów specjalnych i czarodziejskich sztuczek.
Przeczytaj także: Koronowska orkiestra dęta dała czadu
Bo piękne jest to - mawia artysta - co tajemnicze. Słychać też w obrazach Mitery koronowskie legendy.
- W mojej twórczości często pojawia się motyw wierzeń ludowych, interesuję się tym, co tajemnicze, nie do końca zrozumiałe i często zapomniane - mówi Piotr Mitera. Wystawa jego prac czynna będzie w M-GOK do końca roku. Piotr Mitera myśli już o następnej. Czemu poświęcona? Tego nie chce zdradzić. Na pewno ciekawa i zupełnie inna.
Czytaj e-wydanie »