Napisały do nas po tym, jak w "Pomorskiej" przeczytały artykuł 23-letniego Adama z Inowrocławia. Była to historia ze szczęśliwym zakończeniem. Liczą, że ich los również się odmieni.
Ania
- Moja sytuacja od sytuacji Adama nie różni się prawie niczym, oprócz tego że udało mi się do tej pory uniknąć kredytów. Poza tym moje życie wygląda tak samo. Nie mam wygórowanych wymagań. Chcę po prostu pracować, żeby móc żyć, a nie wegetować - wyznaje 25-letnia Ania z Karska.
Studiowała turystykę i rekreację na uniwersytetach w Łodzi i Toruniu. Ma kursy pilota wycieczek i opiekuna kolonii, prawo jazdy kategorii B, świetną znajomość obsługi komputera. W czasie studiów, gdy jej znajomi wyjeżdżali na wakacje, ona pracowała za granicą. Raz w czasie 5 tygodni przepracowała aż 388 godzin. W ten sposób zarabiała na naukę.
- Wraz ze studiami skończyły się wakacyjne wyjazdy. Od tego czasu szukam pracy. Jakiejkolwiek. Ale tu pojawia się problem. W zawodzie znalezienie pracy graniczy z cudem. Studia to czysta teoria, a pracodawcy żądają doświadczenia. Inaczej zatrudniać nie chcą - wyznaje. Swój list kończy takimi słowami: - Wychowałam się na wsi, wiem co to ciężka praca. Chce pracować. Potrzebuję tylko, aby ktoś dał mi szansę...
Przeczytaj także: Adam z Inowrocławia: - Czuję się jak nikt
Joanna
24-letnia Joanna z Chrosna przez 4 lat pracowała jako sekretarka i rok jako asystent księgowej w prywatnej szkole. - Rozwijałam się. Zaczęłam współpracę z księgową szkoły jako asystent księgowej. Poznawałam podstawy księgowości, co również przydało mi się na studiach - opowiada.
W międzyczasie zaszła w ciążę. Do pracy chodziła niemal do samego rozwiązania. - Po porodzie też szybko stawiłam się w pracy (jak minęły 54 dni od porodu, co ustawowo można pracować na część etatu dodatkowo do macierzyńskiego). Wiedziałam, że jestem potrzebna w pracy i szanowałam ją - wspomina. Gdy stanęła prze wyborem - praca albo dłuższy urlop macierzyński, wybrała pracę. Po miesiącu szef zmienił jej umowę na pół etatu. Pół roku później straciła pracę. Jest na kuroniówce.
Ukończyła Wyższą Szkołę Bankową w Toruniu (licencjat o specjalności bankowość i rynek finansowy, a magisterium o specjalności rachunkowość przedsiębiorstw i kontrola finansowa). Szuka pracy. Dziecko może zostawić pod opieką babci. - Próbuję znaleźć pracę, by móc lepiej żyć i by córka mogła mieć lepsze życie - wyznaje.
Być może ktoś z Czytelników "Pomorskiej" zdecyduje się pomóc naszym bohaterom i da im pracę. Na propozycje czekam pod adresem: [email protected]