
Po ojcu rodzinnym interesem zarządzał syn Anastazy. Pomagała mu siostra Urszula.
(fot. Archiwum rodzinne)
Najpierw wypiekali tylko chleb. Potem rozszerzyli asortyment o ciasta. Tak zasmakowały bydgoszczanom, że w okresie międzywojennym przed piekarnią przy ul. Śniadeckich 8 ustawiały się kolejki.
Założył ją Mateusz Lulkiewicz. Urodził się w Malborku. Ożenił się z Augustą, z domu Stankiewicz. Na mocy wyników plebiscytu, który odbył się na Warmii i Mazurach 11 lipca 1920 roku, Malbork został wcielony do Niemiec.
Jeszcze w tym samym roku Lulkiewiczowie musieli uciekać do Polski. Wybrali Bydgoszcz. Jak się później okazało, na stałe. Przy ul. Śniadeckich 8 (obecnie jest to numer 17) Mateusz Lulkiewicz kupił dom. Tutaj niebawem otworzył piekarnię parową, sklep i kawiarnię.
- Podstawowym wypiekiem był chleb, a w późniejszym okresie rozszerzono asortyment i wypiekano różnego rodzaju ciasta. Cieszyły się wielkim powodzeniem wśród mieszkańców naszego miasta - opowiada pani Teresa Kubska, przyjaciółka "Albumu bydgoskiego", która przekazała nam archiwalne zdjęcia.
Fotografie pochodzą z rodzinnego albumu Danuty Szlachetko, z domu Chuda, wnuczki Mateusza Lulkiewicza.
Przeczytaj także: Urodziła się na barce. Na niej też świętowała złote gody
Piekarz pięknie śpiewający

Piekarnia Lulkiewiczów przy ul. Śniadeckich 8 (obecnie 17).
(fot. Archiwum rodzinne)
Co jeszcze wiemy o Mateuszu Lulkiewiczu?
Oprócz tego, że był mistrzem piekarskim, był też działaczem polonijnym i społecznym. Miał również bardzo ładny głos. Należał do Towarzystwa Śpiewaczego Piekarzy Polskich. Zachowało się wspólne, pamiątkowe zdjęcie elegancko ubranych śpiewaków. Zostało wykonane 14 października 1925 roku, najprawdopodobniej po ich występie. Fotografię pokazywaliśmy je już kilka miesięcy na łamach "Albumu bydgoskiego".
Więcej historii z Albumy Bydgoskiego na www.pomorska.pl/albumbydgoski
Odszedł w czasie okupacji
Piekarnia była czynna do wybuchu wojny. Potem ją zamknięto i pomieszczenia zamieniono na mieszkanie.
Niemal dokładnie rok później, 1 września 1940 roku, zmarł Mateusz Lulkiewicz. Do jego wcześniejszej śmierci zapewne przyczyniło się aresztowanie syna Alojzego. Wielu bydgoszczan wciąż go pamięta.
Ukończył Liceum Handlowe przy ul. Królowej Jadwigi. Po studiach w Wyższej Szkole Handlowej w Poznaniu, został w tymże liceum wykładowcą, ucząc języka niemieckiego i przedmiotu związanego z handlem. Ożenił się z córką prezesa kupców bydgoskich Heleną, z domu Bukolt. Byli małżeństwem tylko sześć lat, bardzo się kochali. Nie doczekali się dzieci.
We wrześniu 1939 roku Alojzy Lulkiewicz został aresztowany wraz z innymi nauczycielami. Osadzono ich w koszarach przy ulicy Artyleryjskiej, skąd wszystkich wywieziono pod Fordon do "Doliny Śmierci", gdzie zostali rozstrzelani w nocy z 31 października na 1 listopada 1939 roku.
Plakat filmowy w oknie wystawowym
Po śmierci Mateusza Lulkiewicza rodzinnym interesem zarządzał syn Anastazy. Pomagała jemu siostra Urszula.
Co ciekawe, w oknie wystawowym piekarni był umieszczony plakat "Parada Paramountu", reklamujący filmy amerykańskie. Wielu przechodniów zatrzymywało się, by go obejrzeć.
- Piekarnia wznowiła działalność w 1945 roku, ale bez podstawowej produkcji czyli pieczenia chleba. Wypiekano natomiast różnego rodzaju ciasta. Produkowano też pyszne lody, których smak pamiętam do dzisiaj. Cukiernia była czynna do 1951 roku. Wtedy zamknięto ją, bo władze PRL-u dążyły do likwidacji prywatnej inicjatywy - podsumowuje pani Teresa Kubska.
Kupowali Państwo pieczywo, ciasta w piekarni i cukierni Lulkiewiczów? Jak Wam one smakowały? A może znali Państwo pana Mateusza lub jego dzieci? Czekamy na kontakt.
Wszystkie fotografie pochodzą ze zbiorów pani Danuty Szlachetko, wnuczki Mateusza Lulkiewicza, siostrzenicy Alojzego Lulkiewicza.
Czytaj e-wydanie »