Darek, wygodnie ci? - pyta fizjoterapeutka. - Nie - odpowiada cicho pacjent. - Co nie tak? Nogi? - pada kolejne pytanie. Darek kręci głową i wskazuje: - Plecy.
Jeszcze kilka tygodni temu nie było z nim żadnego kontaktu. Darek znalazł się w stanie apalicznym (potocznie nazywanym śpiączką) po tym, jak jadąc na skuterze został potrącony przez samochód. Zresztą 80 proc. "śpiochów" - jak pieszczotliwie nazywa się pacjentów w śpiączce - którzy trafiają do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego Fundacji "Światło" w Toruniu, to ofiary wypadków komunikacyjnych.
Po kraksie samochodowej w śpiączkę zapadł również 18-letni Karol, najmłodszy z trzech mężczyzn, z którymi na początku grudnia udało się odzyskać kontakt. Ostatni, 28-letni Robert, trafił do Torunia po upadku z wysokości. "Spał" przez miesiąc. Dziś jest świadomy, siada, już zaczyna mówić. - To prawdziwy cud - cieszy się Janina Mirończuk, dyrektor ZOL Fundacji "Światło". - Wypatrywaliśmy trzydziestego w naszej historii wybudzonego pacjenta, a tu trzech w jednym czasie odzyskało kontakt ze światem!
Przeczytaj również: Wiktor obudził się - jest świadomy. Rodzina jest dobrej myśli
Dyrektor Mirończuk zaznacza, że wybudzenie ze śpiączki nigdy nie wygląda tak jak w amerykańskich filmach: - To nie jest tak, że pacjent nagle otwiera oczy, zaczyna mówić i właściwie jest gotów o własnych siłach wracać do domu. O tym, że się wybudza, świadczy jego pierwsza świadoma i powtarzalna reakcja.
Jak budziła się ostatnia trójka? Robert najpierw zaczął komunikować się z otoczeniem dzięki ruchom powiek, aż pewnego dnia po prostu odpowiedział "dzień dobry" terapeutce. Darek zareagował na polecenie, by podniósł rękę, a Karol mimiką zaczął odpowiadać na pytania, które mu zadawano. Teraz wybudzonych czeka rehabilitacja. A to długi i żmudny proces. Statystyczny pacjent spędza w toruńskim zakładzie dwa lata.
- Praca z każdym chorym jest trochę inna - mówi fizjoterapeutka Agata Glamowska. - Staramy się doprowadzić ich do takiej formy, żeby jak najwięcej codziennych czynności mogli wykonywać samodzielnie. Cztery osoby wyszły od nas na własnych nogach.
W jaki sposób w "Świetle" nawiązuje się kontakt ze "śpiochami"? - Taki pacjent najczęściej widzi, słyszy, czuje, tylko jest uwięziony we własnym ciele, które go nie słucha - mówi Mirończuk. - Podstawą jest oddziaływanie na zmysły za pomocą bodźców, które odwołują się do przeszłości pacjenta. Ktoś reaguje, gdy słyszy francuskie piosenki, ktoś inny, np. gdy na kolanach położy mu się kota.
Przełomem w diagnozie i terapii okazało się cyberoko, które pozwala na pozawerbalną komunikację z pacjentami apalicznymi. Dzięki urządzeniu, które śledzi, jak wzrok użytkownika przemieszcza się po ekranie komputera, pacjenci mogą "powiedzieć" np., na co mają ochotę. Jedna z pacjentek z liter na monitorze ułożyła ostatnio nazwę swojego ulubionego drinka - "martini".
Czytaj e-wydanie »