- Kiedy złoży pan legitymację?
- W czwartek wysłałem pismo do Tomasza Szymańskiego, przewodniczącego Platformy w powiecie grudziądzkim, aby wykreślił mnie z listy członków.
- Adresat może być zaskoczony.
- Od dawna mówiłem o tym, że pożegnam się Platformą. Słowo staje się ciałem.
- A jak "ciało" partyjne PO przyjmie tę decyzję?
- Zamierzam zostać w klubie Platformy i popierać, tak jak do tej pory, propozycje rządu. Mam nadzieję, że moi koledzy zaakceptują taki układ.
- Przestał pan lubić Platformę?
- Tu nie chodzi o sympatię. Sprawa jest prosta: zamierzam za rok walczyć o fotel prezydenta Grudziądza. Obecny włodarz miasta jest z PO, więc ja muszę odejść. Innej opcji nie ma. Stanie w rozkroku mnie nie interesuje.
Przeczytaj także: Poseł Janusz Dzięcioł: Odchodzę z Platformy Obywatelskiej!
- Robert Malinowski, prezydent Grudziądza twierdzi, że nie jest pan przygotowany do rządzenia.
- A jak prezydent zaczynał to był przygotowany? Śmiem twierdzić, że nie. Poza tym przez te wszystkie lata pokazał, że nie potrafi Grudziądza wyrwać z marazmu: bezrobocie nie spadło, bieda się nie zmniejszyła, rozwarstwienie społeczne jest coraz większe, budynki sprzedaje się wraz z mieszkańcami.
- Czyli szykuje pan ostrą kampanię?
- Wcale mi nie zależy na ostrej kampanii. Nie chcę żadnych dziadków z Wehrmachtu. Oczekuję tylko rzetelnej debaty o mieście.
- Kiedyś byliście z prezydentem kolegami.
- Ale okazał się nieszczery. To on przyczynił się do tego, że przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi dostałem słabe miejsce na liście. Prezydent próbował moim kosztem firmować Tomasza Szymańskiego