Co się dzieje z nowo oddanym odcinkiem autostrady pod Wieńcem? Niepokojące sygnały otrzymaliśmy od mieszkańców tej miejscowości. Na długości kilkudziesięciu metrów osunął się nasyp.
- Pierwsze, niewielkie osuwiska zaczęły się pojawiać prawie dwa tygodnie temu - mówi mieszkaniec Machnacza. - Przejeżdżam tędy prawie codziennie i myślałem, że ktoś to zabezpieczy, ale osuwiska są coraz większe i na coraz dłuższym odcinku. Dziwi mnie to, bo przecież obok pracują ludzie, którzy prowadzą roboty wokół autostrady. Nie zauważyli co się tam dzieje?
Sytuacja wygląda niepokojąco, bo zbocze nasypu jest bardzo strome i niczym nie zabezpieczone. Wystarczyły niewielkie opady deszczu, aby ziemia zaczęła zjeżdżać odsłaniając krawędź autostrady. Co będzie, gdy sytuacja jeszcze bardziej będzie się pogarszać? Czy trzeba będzie zamknąć południowy pas jezdni? Jak na razie ustawione zostały słupki zabraniające wjazdu na pas awaryjny znajdujący się tuż przy osuwisku.
Zobacz także: Była oaza spokoju, jest piekło... Winna autostrada pod Włocławkiem?
- Cały czas jest to teren budowy - podkreśla Tomasz Okoński, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Bydgoszczy. - Dopóki roboty nie zostaną zakończone, podobne sytuacje mogą się zdarzać. Wykonawca zabezpieczy ten teren, a sytuacja się poprawi, gdy nasypy zostaną porośnięte trawą, która utrzyma ziemię. Teraz główny pas ruchu jest udostępniony do użytkowania, a to osuwisko nie zagraża autostradzie.
Swoich obaw nie kryją inni mieszkańcy Machnacza, którzy przyglądają się zniszczeniom, jakie dokonała woda. Wystarczy większy deszcz i dużo więcej ziemi spłynie na dół, bo to przecież piasek, który nie utrzyma się na takiej pochyłości.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców