https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W cuda wierzy niewielu wyborców

rozmawiał Jacek Deptuła
Dr Wojciech Peszyński, politolog, UMK (Foto: archiwum)
Dr Wojciech Peszyński, politolog, UMK (Foto: archiwum)
- Mamy do czynienia z permanentną kampanią, która się nasila - trwa nie tylko bezpośrednio przed dniem głosowania - mówi dr Wojciech Peszyński, politolog, UMK w Toruniu.

- Czy są granice absurdalnych obietnic w trakcie kampanii wyborczych? Solidarna Polska żąda ustawy zabraniającej sekretarzom PZPR udziału w wyborach - chodzi o wyeliminowanie... kilku osób.
- Mamy do czynienia z permanentną kampanią, która się nasila - trwa nie tylko bezpośrednio przed dniem głosowania. A wszystkich wyborców nie można wrzucać do jednego worka - szacuje się, że od 5 do 7 proc. jest podatnych na demagogiczne obietnice. I trzecia sprawa - trudność dotarcia małych partii do mediów. Żeby to osiągnąć, politycy muszą przebijać się z pomysłami - np. powołania komisji śledczej w sprawie pediatrii po tragedii bliźniąt we Włocławku. Natomiast pomysł wyeliminowania z wyborów b. działaczy PZPR wysokiego szczebla jest z epoki kamienia łupanego.

- Ziobrystom chodzi głównie o Leszka Millera, by w przyszłości nie miał szans na stanowisko rządowe.
- Przecież obowiązuje ustawa lustracyjna, która precyzuje, kto nie może stawać do wyborów. To dobry mechanizm pozwalający samym wyborcom ocenić, czy przeszłość kandydata jest zgodna z ich standardami moralnymi.

- Premier zarządził skrócenie kolejek do lekarza, PiS znalazł bilion zł, jest sejmowy zespół ds. gender - śmiertelnego jakoby zagrożenia. Kiedy to się skończy?
- Za chwilę tematem numer jeden stanie się układanie list wyborczych do Parlamentu Europejskiego. Będą emocjonalne debaty, kto i gdzie dostanie jedynkę, dlaczego ten, a nie inny. Bo wybory europejskie dają możliwość "pięknej" kampanii, która pozwala na debatowanie o wszystkim prócz tego, co najważniejsze.

- Czyli?
- Wydelegowanie dobrej, kompetentnej reprezentacji polityków, którzy znają prawo unijne i potrafią uczestniczyć w poważnych europejskich debatach. Tymczasem głównymi tematami w tej kampanii są sprawy krajowe, a nie europejskie - tak jest zresztą w każdym państwie Unii.

- Kiedy ochłoniemy po eurowyborach, zacznie się kampania samorządowa. I znów pojawią się biliony, gendery, sejmowe komisje do każdej sprawy?
- Wszystko będzie przebiegać podobnie jak w wyborach europejskich. Sprawujący władzę pochwalą się sukcesami, a opozycja powie o konieczności zmian. Za chwilę zacznie się wyłanianie kandydatów, ale tu kluczowe będą sejmiki, bo środki unijne są ogromne. Potem zasadnicza debata, mam nadzieję dotycząca spraw właściwych.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska