W miniony piątek (24 stycznia) odbyła się pierwsza rozprawa ws. śmierci nastoletniego Jasia Karpowicza.
Przypomnijmy, że chłopiec został potrącony przez osobowe auto, we wrześniu 2013 roku przy ul. Wczasowej w Brodnicy. Kierowca odjechał z miejsca wypadku.
Jawne przesłuchania
Po kilku miesiącach od tragicznego wypadku przed brodnickim sądem stanął 52-letni Jan C. oskarżony o potrącenie chłopca.
Zanim przystąpiono do przesłuchań - obrońca zwrócił się do sądu z prośbą, by sprawa toczyła się przy drzwiach zamkniętych. Sąd jednak odmówił.
Mężczyźnie postawiono zarzut potrącenia nastolatka, nie udzielenia mu pomocy i oddalenia się z miejsca wypadku. Ponadto, zdaniem prokuratury - mężczyzna podczas wypadku miał być pod wpływem alkoholu (1,7 promila). Oskarżony twierdził jednak, że w chwili wypadku był trzeźwy.
Przeczytaj również: Zginął nastoletni Jaś, bo został potrącony. Jechał poboczem drogi, na której od kilku lat mógłby już być zbudowany chodnik
Podczas blisko trzygodzinnych wyjaśnień składanych przed sądem wycofywał się lub potwierdzał zeznania składane wcześniej przed prokuratorem i na policji.
- Oskarżony próbuje zrzucić całą winę na Jasia - mówiła Mirosława Karpowicz, mama chłopca, tuż po wyjściu z rozprawy.
Kolejna rozprawa
- Twierdzi, że jechał prawidłowo, był trzeźwy. Jego zdaniem to Jaś zajechał mu drogę. Jestem tym zniesmaczona, ale będziemy walczyć - zapewnia.
Kolejna rozprawa ma się odbyć pod koniec lutego.
Czytaj e-wydanie »