Samorządowiec przypomina informację, która ukazała się w ub.r. w miejskim informatorze. - Można było przeczytać o tym, jakie duże ilości wody "Inowrocławianka" rozlewane będą do butelek w ciągu jednej godziny - dodaje Błaszak.
Radny wystąpił z interpelacją. Chciał poznać te liczby. Odpowiedź przygotowały "wodociągi". Szczegółowych danych dotyczących produkcji nie podano, zasłaniając się tajemnicą handlową. Poinformowano natomiast, że przy produkcji wody pracuje od 3 do 6 osób. W zależności od potrzeb, przesuwanych z innych działów przedsiębiorstwa.
Odpowiedź nie usatysfakcjonowała opozycji. Radny Andrzej Kieraj dotarł do orzeczenia WSA w Gdańsku. - Mówi się tam wprost, że spółka komunalna, wykonująca zadania publiczne, ma obowiązek udostępniania takich informacji - skomentował Kieraj.
Liczyli na lokalny rynek
- Produkować można, ale ktoś musi jeszcze nabywać ten towar. Nie zakładaliśmy, że nasza woda trafi od razu na półki sklepów. To przecież woda mineralna, o charakterystycznym smaku i składzie - komentuje Stanisław Kowalewski, prezes inowrocławskich "wodociągów".
Szef komunalnej spółki nie kryje, że liczono na większe zainteresowanie "Inowrocła-wianką" przez lokalne firmy hotelarskie i inne przedsiębiorstwa.
Tymczasem mówi się, że mineralna sprzedawana jest po zbyt wysokiej cenie.
- Zapraszam do nas biegłych i specjalistów. Niech sprawdzą, na jakim poziomie kształtują się koszty poszczególnych elementów produkcji "Inowrocławianki". Niech spróbują oszacować to na jeszcze niższym poziomie - dodaje prezes.
Stanisław Kowalewski zapewnia, że spółka podejmuje wiele działań, aby podnieść sprzedaż "Inowrocławianki". Przedstawiciele firmy prowadzą indywidualne rozmowy z sieciami handlowymi. Reklama "Inowrocławianki" jeździ na samochodzie PWiK. Wodę można nabyć po promocyjnej cenie (1,70-1,80 zł za 1,5 l.) w kasie przedsiębiorstwa.
- Będziemy wdzięczni za każdą wskazówkę i pomoc umożliwiającą sprzedaż naszego produktu - podkreśla Stanisław Kowalewski.
Opozycja grzmi
- My mamy uczyć prezesów i dyrektorów, jak sprzedawać powstający w ich firmach produkt - komentuje Andrzej Kieraj.
Podpowiada zarazem, że w "wodociągach" trzeba wyznaczyć jedną, dwie osoby, które nawiążą kontakt z polskimi uzdrowiskami i spróbują zainteresować je wodą z Inowrocławia.
Zobacz także: Woda mineralna Inowrocławianka górą [wyniki głosowania]
Kilka słów komentarza
"Inowrocławianka", jak również "Jadwiga", powinny stać się przede wszystkim symbolem inowrocławskiego zdroju.
To właśnie one uratowały uzdrowiskowy status miasta, które musiało mieć własne surowce lecznicze. One uratowały solankowe sanatoria i tysiące miejsc pracy.
Może więc warto przypomnieć naszym sanatoriom, że w mieście leczy się "Inowrocławianką" i "Jadwigą".