Nocą przecięli siatkę ogrodzenia i wsunęli się pod fiata ducato. Wycięli katalizator z rurą wydechową - skarży się Przemysław Ziętara z Zakładu Wielobranżowego "Phobos" w podbydgoskim Osielsku. Ślady na świeżym śniegu prowadziły do zaparkowanego 100 metrów dalej auta osobowego.
Dostawczy ducato stał na terenie firmy pod lampą i zamontowaną na niej kamerą, która jednak nie obejmowała ogrodzenia. Nocny stróż nic nie zauważył ani nic nie słyszał. - W skupie złomu dostaną zapewne 350 zł, a naprawa będzie kosztowała firmę 5,5 tys. zł - mówi Ziętara. - To już druga kradzież katalizatora w "Phobosie". Poprzednio wymontowano go z citroena berlingo.
Z tym problemem boryka się ostatnio wielu przedsiębiorców. W Osielsku jednej nocy skradziono katalizatory z trzech "dostawczaków". Niektórzy poszkodowani nawet nie zgłaszają kradzieży, bo skuteczność odzyskiwania tych podzespołów jest niewielka. Ato choćby z tego powodu, że nie posiadają numerów fabrycznych.
Przeczytaj także: Zamarznięty samochód - jak oczyścić go z lodu i śniegu? Fotoporadnik
Katalizatory (element układu wydechowego redukujący szkodliwe związki) są kradzione, bo zawierają cenne metale: platynę, rod i pallad. W jednym katalizatorze może się znajdować nawet 2,5 grama tych kruszców, z których można odzyskać 80-90 proc.
I to właśnie sprawia, że niektórzy złomiarze zamiast trudzić się zbieraniem ciężkiego żelastwa, przerzucili się na znacznie lżejszą robotę. Parają się tym także grupy przestępcze, które wcześniej kradły radia i odtwarzacze czy poduszki powietrzne.
Problem jest poważny, bo policja otrzymuje coraz więcej sygnałów o takich kradzieżach, aczkolwiek odrębnej statystyki nie prowadzi.
Więcej w środowej "Gazecie Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje