Trzeba zmniejszyć liczbę punktów, gdzie dostępny jest alkohol - zaapelował bp Tadeusz Bronakowski, przewodniczący zespołu konferencji episkopatu Polski ds. apostolstwa trzeźwości. - Należy też ograniczyć reklamy alkoholu w mediach.
66 wypadków spowodowali w 2013 roku pijani kierowcy w regionie
16 osób zginęło w zeszłym roku przez pijanych użytkowników dróg
628 osób przypada na 1 sklep z wysokoprocentowym alkoholem w Bydgoszczy
1960 osób przypada na taki sam sklep w Toruniu
Po co?
Takie działania mają zdaniem duchownego zmniejszyć liczbę alkoholików i pijanych kierowców. Tylko w zeszłym roku policjanci z naszego województwa zatrzymali 8,7 tysiąca pijanych kierowców. To znaczy, że średnio co godzinę za kierownicę wsiadał ktoś po alkoholu - nie licząc oczywiście tych, których policjanci nie złapali.
Ale propozycja episkopatu budzi wątpliwości - zwłaszcza wśród przedsiębiorców.
- Prowadzę sklep osiedlowy, od dwóch lat staram się o koncesję na sprzedaż alkoholu - mówi pan Krzysztof z Torunia. - Mam wrażenie, że jej uzyskanie graniczy w tym mieście z cudem. Klienci robią zakupy, często pytają o wino do obiadu. A ja muszę ich odsyłać do hipermarketu kilometr dalej!
O alkohol najłatwiej w Bydgoszczy
W Toruniu urzędnicy ustalili, że wysokoprocentowy alkohol można będzie kupić tylko w stu punktach w mieście (nie licząc lokali gastronomicznych). Niższego limitu nie ma żadne większe miasto w regionie. Dla porównania: w Bydgoszczy ta granica to 550 sklepów. Wszystkie pozwolenia są tam wykorzystane, a i tak 13 przedsiębiorców czeka jeszcze w kolejce.
W Grudziądzu sytuacja jest odwrotna: limit wyznaczono na 250, ale nie wszystkie koncesje są już wykorzystane. 44 nadal czekają na chętnych sklepikarzy. We Włocławku - wysokoprocentowe alkohole można kupić (na wynos) w 220 sklepach. Wszystkie pozwolenia są wykorzystane.
Kolejka oczekujących najdłuższa jest więc w Toruniu. Tu na trzy koncesje chrapkę ma 39 przedsiębiorców. Miasto musi więc ustalić dodatkowe kryteria. - W takich przypadkach zwykle bierzemy pod uwagę dzielnicę, w której ma się znajdować nowy punkt sprzedaży alkoholu - wyjaśnia Krzysztof Kisielewski z toruńskiego magistratu.- Sprawdzamy, ile takich miejsc przypada tam na jednego mieszkańca. Bierzemy pod uwagę odległość od przedszkoli czy szkół.
Największe szanse mają te sklepy, które od szkół są daleko i nie mają monopolowego za rogiem.
Specjaliści: najważniejszy jest umiar
Czy dalsze ograniczenia mogą rzeczywiście zmniejszyć liczbę pijanych kierowców? Specjaliści uważają, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. - Najważniejszy jest umiar - podkreśla Urszula Woźniak, psycholog i kierownik Poradni Terapii Uzależnień od Alkoholu i Innych Uzależnień w Grudziądzu. - Kiedyś już były takie pomysły, żeby alkohol sprzedawać od godz. 13. Nielegalne meliny kwitły wtedy w najlepsze. Za duże ograniczenie sprzyja podziemiu alkoholowemu. Z drugiej strony nadmierna dostępność może stwarzać poczucie, że picie alkoholu jest czymś akceptowanym społecznie. Bo przecież piwo jest w każdym sklepie, więc nie może być takie złe, prawda?
A co z zakazem handlu alkoholem na stacjach benzynowych - kolejnym postulatem episkopatu? - Nie jestem pewna, czy akurat tam alkohol powinien być w podstawowym asortymencie - przyznaje psycholog. - Nie tylko ze względu na kierowców.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców