Do momentu, kiedy budynek był dzierżawiony przez właściciela sklepu meblowego, poczekalnia działała. - Poszedłem sprawdzić i rzeczywiście nie ma się tam gdzie schować - przyznaje Henryk Dąbrowski, radny z Sośna. - Na drzwiach, na których jest napis "biuro", znalazłem karteczkę "proszę pukać". Pukałem, nawet mocno, ale się nie dopukałem. A młodzież stoi i marznie.
Zapytaliśmy w chojnickim PKS, dlaczego poczekalnia jest zamknięta na cztery spusty.
- Dworzec nie jest ogrzewany i wyłączyliśmy go z użytkowania, o czym poinformowaliśmy burmistrza Sępólna - wyjaśnia Marlena Milachowska, dyrektor ds. przewozów pasażerskich. - Koszty utrzymania budynków są wysokie, a dworzec w Sępólnie jest duży.
Poczekalnia była otwarta, kiedy budynek był w dzierżawie, ale od kiedy dzierżawca zrezygnował, wszyscy muszą stać na zewnątrz, wystawieni na działanie przeszywającego do szpiku kości zimnem wiatru.
- Znajdują się tam jeszcze dodatkowe pomieszczenia i nie możemy pozwolić, żeby ktoś się tam dostał - wyjaśnia Milachowska i obiecuje, że przedstawi sprawę prezesowi.
Na razie więc trzeba wypatrywać autobusów i trzymać kciuki, żeby przyjechały punktualnie.
Czytaj e-wydanie »