W ubiegły piątek, 31 stycznia, przyjechałam do Mogilna. Mieszkam w Inowrocławiu. Do Mogilna jeżdżę pociągami. Jest szybciej. Rano widziałam, że w kasie sprzedawano bilety miesięczne, po południu, kiedy chciałam wrócić do domu, kasa była już zamknięta. Sporo osób bilet kupowało w pociągu. Parę dni później znów przyjechałam do Mogilna. Kasa nadal była zamknięta. Szkoda, że nie ma żadnego wyjaśnienia dlaczego i na jak długo - powiedziała nam wczoraj jedna z czytelniczek "Pomorskiej".
Okazuje się, że w tej sprawie mieszkańcy mogilna interweniował także u posła Krzysztofa Brejzy. Ten przysłał nam oświadczenie.
Czytamy w nim: "Podróżni korzystający z mogileńskiego dworca nie zostali wcześniej w żaden sposób poinformowani o zamknięciu tego punktu. Przyczyną zamknięcia kasy jest konflikt pomiędzy ajentem (który nie opróżnił pomieszczeń kasy), a PKP SA, co uniemożliwiło zorganizowanie i uruchomienie nowej kasy biletowej".
Zdaniem posła rozwiązaniem takiej sytuacji może być zorganizowanie tymczasowej kasy biletowej w innym punkcie dworca lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Inna rzecz, Krzysztof Brejza zwracając się w tej sprawie do PKP, zwrócił uwagę na krótkie godziny otwarcia kasy biletowej. Zasygnalizował więc potrzebę wydłużenia jej czasu pracy.
Czytaj e-wydanie »