Stowarzyszenie deklarowało w zamian łagodzenie napięć społecznych związanych z wojenną traumą i krzywdami doznanymi także przez chojniczan od Rosjan. Odstąpiło już wcześniej od organizowania pikiety w tym roku, z zadowoleniem przyjmując poszerzenie formuły ubiegłorocznego święta, które przypominało o tym, że wyzwolenie miało nie tak jednoznaczny wymiar, jak to było w podręcznikach historii za PRL.
List z apelem do burmistrza, by nie składał kwiatów i nie kłaniał się symbolom obcej ideologii, trafił najpierw do mediów, ale potem także do adresata. Jednak burmistrza nie skruszył. Dlaczego?
- Proszę nie upraszczać mojej obecności na tym cmentarzu - mówi Arseniusz Finster. - Znam historię i wiem, ile zła uczynili żołnierze Armii Czerwonej. Moja rodzina także tego doświadczyła. Ale ja oddaję hołd i cześć tym, którzy stracili tu życie. To nie oni negocjowali w Jałcie. I nie oni odpowiadają za całe zło po wojnie.
Burmistrz pisze, że nie znajduje podstaw, dla których miałby ulegać presji i zmienić swoją postawę. - Tym bardziej, że Arcana Historii piszą nieprawdę, jakobym "klękał pod czerwoną gwiazdą" - oburza się. - Składam kwiaty pod pomnikiem, kładąc wiązankę muszę ugiąć nogi, aby położyć ją na cokole. Nie znajduję metody, abym musiał mieć nogi wyprostowane. Klękanie następuje wtedy, gdy kolano jest na podłożu. Przepraszam za drobiazgowość, ale zarzut i kłamstwo, jakobym klękał, są nieprzyzwoite.
Dziś burmistrz w towarzystwie swoich zastępców i części radnych złożył kwiaty na cmentarzu żołnierzy radzieckich, potem złożył kwiaty na grobie s. Adelgund, zamordowanej przez Rosjan w 1945 r.
Czytaj e-wydanie »