Na pierwszej wizycie u lekarza doktor stwierdził, że pod serduszkiem nosi jedno dziecko. Przy następnym badaniu USG zdradził, że jest jeszcze ktoś. Kolejna wizyta była przełomowa. Najpierw usłyszała: "To bliźniaki!", a chwilę później: "Trojaczki!"
Pani Justyna nie ukrywa, że ta informacja ją zszokowała. - W drodze do domu płakałam. Zastanawiałam się, jak sobie poradzę, jak zorganizuję opiekę nad dziećmi - opowiada. Z czasem zaczęła się przygotowywać do wielkiej zmiany w swoim życiu. - Na początku był strach. Zastanawiałam się, w jakim stanie się urodzą, czy wszystko będzie dobrze. Wszystko się udało. Dzieci są zdrowe i to jest najważniejsze - wyznaje.
Zosia, Julka i Iga przyszły na świat 5 listopada w Bydgoszczy. - Zawsze chciałam mieć córkę. Teraz mam trzy. Jestem przeszczęśliwa - wyznaje. Rodzicom pomagają: babcia dziewczynek, siostry i koleżanki. - Początki był trudne. Zdarzały się nocki, gdy spałam po dwie, trzy godziny. Z czasem się przyzwyczaiłam. Okazuje się, że wcale nie jest tak tragicznie, jak myślałam - zdradza. Przyznaje, że kąpiel trojaczków trwa bite dwie godziny. Bywa, że karmi je przez 4 godziny. Co ciekawe, dziewczynki najczęściej budzą się po kolei. Gdy jedna płacze, dwie pozostałe śpią. Takie są wyrozumiałe dla swojej mamy.
O trojaczkach z Inowrocławia poinformowali nas znajomi pani Justyny. Dziwią się, że prezydent Inowrocławia nie ufundował dla naszych trojaczków żadnych prezentów. Podają przykłady prezydentów Torunia i Bydgoszczy, którzy dla "swoich trojaczków" przygotowali specjalne atrakcyjne wyprawki. Pierwszy sprezentował wózek, a drugi - voucher na zakup wózka.
Przeczytaj także: Trojaczki z Grudziądza: Olivier, Pola i Olaf na spacerze z babcią [zobacz zdjęcia!]
Zapytaliśmy Ryszarda Brejzę, dlaczego nie wspomógł naszych trojaczków oraz czy zamierza to zrobić w najbliższym czasie? Oto odpowiedź jaką otrzymaliśmy od rzecznika prasowego: "W Urzędzie Stanu Cywilnego w Inowrocławiu, gdzie dokonuje się rejestracji noworodków, nie było zgłoszenia takiego faktu. Prawdopodobnie inowrocławianka nie rodziła trojaczków w naszym mieście, lecz w innej miejscowości. Serdecznie gratulujemy rodzicom trojaczków. Zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami, z tytułu urodzenia dzieci rodzice trzech dziewczynek otrzymali kwotę w wysokości 3 tys. zł z przeznaczeniem na "atrakcyjne wyprawki".
Próbowaliśmy dociec, czy prezydent nie pomógł, bo nie wiedział o narodzinach trojaczek, czy też wiedział, lecz nie chciał pomóc. Pani rzecznik nic już nie chciała dodać do oświadczenia, które nam przesłała.
Pieniądze, o których wspomina pani rzecznik, to tak zwane becikowe, które otrzymują wszyscy rodzice nowonarodzonych dzieci. Dostali je więc i nasi bohaterowie.
- Jest mi przykro. Liczyliśmy na jakiś gest ze strony prezydenta - wyznaje pani Justyna. Nie jest bowiem łatwo utrzymać taką gromadkę. Ojciec dzieci pracuje. Pani Justyna jest na urlopie macierzyńskim.
- Najbliżsi sami oferują pomoc i nam pomagają. Przychodzą, przynoszą pieluchy, ciuszki. Wspomagają nas finansowa. Jest ciężko, ale jakoś sobie radzimy - wyznaje pani Justyna.
Czytaj e-wydanie »