W 26 rodzinach z naszego terenu pojawiło się podejrzenie występowania przemocy. Mundurowi założyli więc tzw. niebieskie karty. Co to oznacza? Rodziny są odwiedzane przez dzielnicowych, którzy zwracają szczególną uwagę na to, co dzieje się pod danym adresem.
- Wśród tych 26 rodzin, procedurę niebieskiej karty zakończono w dwunastu - wylicza Karolina Kowalska, asystentka burmistrza Kowalewa Pomorskiego. - Brak przemocy stwierdzono w czterech rodzinach, w ośmiu przemoc ustała.
Co dalej z ofiarami przemocy fizycznej i psychicznej. Co z ich katami? - Jedenaście rodzin korzysta z pomocy asystenta, praca interdyscyplinarna prowadzona jest w czternastu rodzinach - podaje Kowalska. - Jeśli chodzi o sprawców, trzech skazano. Co do dwudziestu osób, u których przyczyną przemocy był alkohol, podjęto działania prowadzące do leczenia odwykowego. Cztery osoby mają sądowy nakaz odwyku.
Bezpieczeństwa w rodzinach pilnuje zespół interdyscyplinarny. Jego skład? Burmistrz Andrzej Grabowski wylicza: - Pracownicy miejsko-gminnego ośrodka pomocy społecznej, policji, oświaty, służby zdrowia, kurator sądowy, prokurator i przedstawiciel gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych.
Szef urzędu podkreśla: - Często więcej czasu poświęca się sprawcy niż pokrzywdzonemu. Z domu zabiera się ofiarę (dziecko, żonę) i umieszcza u rodziny lub w specjalistycznym ośrodku. A przecież to sprawcę należy odseparować.
Wojewoda Kujawsko-Pomorski powołał zespół, który zajął się przeciwdziałaniu przemocy domowej (w jego składzie jest Grabowski). Podczas ostatniego spotkania członkowie zgodnie przyznali: priorytet to stworzenie siatki informacyjnej dotyczącej wolnych miejsc w placówkach.
System ma zostać usprawniony w ciągu kilku tygodni.
- Zdarza się, że dzieci kilka godzin przebywają w radiowozie, a policja i pomoc społeczna obdzwaniają placówki - podkreśla Karolina Kowalska. - Często też dzieci kursują między kilkoma ośrodkami. To dla nich traumatyczne przeżycie. W razie konieczności zabrania dziecka w nocy lub w weekend, nie wiadomo, kto ma je przewieźć i dokąd. Policja nie zna najbliższej rodziny dziecka, i nie ma aktualnej informacji o wolnych miejscach w placówkach.
Czytaj e-wydanie »