Rozmowa z psychologiem Moniką Trzcińską z Centrum Psychologicznego TM w Toruniu
- W ubiegłym roku w Polsce ponad 8,5 tys. osób próbowało odebrać sobie życie, a 6 tys. to zrobiło. Co pcha ludzi do myśli samobójczych?
- Myśli samobójcze nigdy nie są wynikiem działania jednego czynnika. Mogą się pojawić w stanach depresyjnych; mogą wynikać z nagromadzenia problemów, które w odczuciu danej osoby, przerastają ją. Człowiek, który jest w dobrej kondycji psychicznej, zawsze będzie się trzymał życia. To jest nasz naturalny stan. Wtedy, gdy uciekamy przed nadjeżdżającym autobusem, gdy decydujemy się poddać poważnej operacji ratującej życie.
- Z danych policji wynika, że przybywa tragedii, w których główną rolę grały problemy z pieniędzmi, z pracą...
- Tylko, że to nie jest jedyny powód tego, że ktoś postanawia targnąć się na własne życie. Dla osoby, która decyduje się na taki krok, jest on jedynym wyjściem z sytuacji nawarstwiających się problemów. W jej rozumieniu odebranie sobie życia pozwoli uniknąć kolejnych porażek. Problemy z pieniędzmi mogą, owszem grać dużą rolę. Załamanie może nastąpić, na przykład u mężczyzny, który stracił pracę i w związku z tym czuje, że nie jest dobrym ojcem, mężem, bo nie może zadbać o rodzinę.
- W obiegowej opinii samobójcy to porzuceni kochankowie, ofiary niespełnionej miłości, bolesnych rozstań.
- W tej grupie znajdują się ludzie o tzw. osobowości zależnej, czyli takie, które uzależniają swoje życie od innej osoby: żony, narzeczonej, męża, chłopaka. Potrzebują tej drugiej osoby do życia, jak powietrza. Po rozstaniu ich świat obraca się w gruzy. Inną grupą są osoby samotne, albo bardzo zamknięte w sobie. Takie, które tłumią swoje emocje, nie proszą o pomoc innych, nie okazują słabości i dużo wymagają od samych siebie. Dużo jest też osób, które popełniają samobójstwo pod wpływem alkoholu.
- Jak pomóc? Mówić, że wszystko się ułoży?
- Pocieszanie osoby w depresji może przynieść odwrotny skutek. Podobnie, jak zapewnienia typu: Dasz sobie radę! Przecież ta osoba chce popełnić samobójstwo, bo jest przekonana, że nie da sobie rady. Zamiast pocieszać, lepiej wysłuchać, zrozumieć i nie oceniać. Możemy sami zaproponować jakieś konstruktywne wyjście z sytuacji, albo opowiedzieć, jak uporaliśmy się z jakimś problemem. Cierpiący na depresję potrzebują oparcia, są emocjonalnie chwiejni. Nawet, gdy rozważają wizytę u psychologa, równie szybko z niej zrezygnują. Dlatego czasem warto chwycić bliskiego za rękę i samemu umówić spotkanie z psychologiem.
Czytaj e-wydanie »