Wagra z Torunia to jedyna firma, która była poważnie zainteresowana budową gazociągu na terenie niektórych wsi w gminach: Książki i Jabłonowo Pomorskie.
Przedstawiciele tego przedsiębiorstwa złożyli nawet ofertę w prowadzonym przez gminę Książki postępowaniu. Mimo to umowy na wykonanie zadania najprawdopodobniej nie podpiszą. Dlaczego?
- Inwestycja została źle przygotowana. Jej podstawą powinna być ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym. Dzięki temu po budowie to my moglibyśmy stać się właścicielami sieci, a nie samorząd - dodaje Andrzej Maniak.
Realizację inwestycji wyceniono na ok. 16 milionów złotych. Ponad 5 mln zł to wkład unijny, resztę miała wyłożyć firma budująca sieć. Potem miała ona zarabiać na sprzedaży gazu ziemnego mieszkańcom
.- Ryzyko braku opłacalności tego projektu okazało się zbyt duże - przekonuje przedstawiciel przedsiębiorstwa Wagra.
Małe pole manewru
Urzędnicy na razie nie dają za wygraną. Choć przyznają, że sytuacja jest bardzo trudna.
- Czekamy na oficjalne stanowisko firmy Wagra. Gdy je tylko otrzymamy, będziemy się zastanawiać nad tym, co możemy dalej zrobić z tą inwestycją - twierdzi Krzysztof Zieliński, zastępca wójta gminy Książki.
Urzędnicy zdają sobie sprawę, że nie mają zbyt dużego pola manewru. Na wybór nowego wykonawcy czasu już praktycznie nie ma, bo dotowaną przez Unię Europejską inwestycję trzeba rozliczyć do 2015 roku. Poza tym jest spore prawdopodobieństwo, że poszukiwania nowej firmy zakończyłyby się fiaskiem.
- Niestety nie było dużego zainteresowania naszą inwestycją - przyznaje Krzysztof Zieliński.
Taki obrót spraw oznacza, że może przepaść unijne dofinansowanie gazyfikacji.
Błękitne paliwo miało popłynąć do 650 gospodarstw. Mieszkańcy bardzo na to liczyli. Teraz może się okazać jak bardzo się przeliczyli.
- Bierzemy pod uwagę, że mieszkańcy będą niezadowoleni jeśli nie rozpoczniemy gazyfikacji - dodaje Krzysztof Zieliński.
Czytaj e-wydanie »