Zobacz: "Zamieszkam w Bydgoszczu", "problem z Bydgoszczem" - Jacek Rostowski odmienia nazwę miasta
Jeszcze nie minęła żenada po ostatniej wypowiedzi Rostowskiego, kiedy odmieniał Bydgoszcz w rodzaju męskim, a już mamy kolejną wpadkę byłego ministra.
Przypomnijmy, Jan Antony Vincent-Rostowski w wypowiedzi dla telewizji mówił o "Bydgoszczu". Próbował go później bronić partyjny kolega - prezydent Rafał Bruski, ale na wiele się to nie zdało. Zwłaszcza, że Rostowski znów punktuje u bydgoszczan - tym razem na portalu twitter.
Zobacz: Rostowski odmienia Bydgoszcz. Znów źle, choć w inny sposób
My zapytaliśmy bydgoszczan, w jaki, oczywiście pokojowy, sposób, można powitać w naszym mieście Jacka Rostowskiego. Nie wszyscy reagowali z humorem. Część rozmówców w ogóle nie chciała o byłym ministrze słyszeć i w krótkich, żołnierskich słowach radziła, żeby w ogóle nad Brdę nie przyjeżdżał. Ale byli i tacy, którym lapsus Rostowskiego nie przeszkadza.
Jacek Rostowski będzie dzisiaj, od godziny 13.00, zbierał na placu Wolności podpisy, niezbędne do zatwierdzenia listy kandydatów Platformy Obywatelskiej w naszym okręgu wyborczym.
Romuald Leszek Mróz, lektor języków obcych:
- Może transparent: "Witamy w Bydgoszczu posłankę Rostowską?" byłby kubłem zimnej wody dla kandydata w wyborach. Nie jestem purystą językowym, ale taka ignorancja mnie denerwuje. Nie, na pewno nie pójdę powitać pana posła.
Krystian Frelichowski, mieszkaniec Śródmieścia, działacz prawicowy:
- Dobrze byłoby, żeby w prezencie dla pana Rostowskiego ktoś ufundował korepetycje z języka polskiego. Do pakietu można byłoby dorzucić jeszcze geografię. I wręczyć wszystko dzisiaj na placu Wolności.
Pan Marian , bydgoszczanin:
- Vincentu? Proszę wybaczyć, ale nie ma co się pochylać nad politykiem, który startuje w mieście, o którym nie ma pojęcia. Poza tym, tak całkiem szczerze, mamy też swoich, lokalnych "słowotwórców", ale oni przynajmniej wiedzą, jakiego rodzaju jest Bydgoszcz.
Łukasz Chojnacki, bydgoszczanin, polityk lewicy:
- Bydgoszczanie to serdeczni ludzie i gościa powitają życzliwie. Zamiast wytykania błędów językowych, wolałbym, żebyśmy zadali panu Rostowskiemu pytanie, ile razy, będąc szefem resortu, odwiedził Bydgoszcz.
A jakie są Wasze propozycje?
Czytaj e-wydanie »