Czy oświadczenia przedkładane nam w ostatnich dniach przez przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych iAutostrad w Bydgoszczy, że przekażemy Skarbowi Państwa nasze grunty, są równoznaczne z wszczęciem postępowania w sprawie budowy S5? Czy możemy jeszcze wnieść zmiany w przebiegu tej trasy? Według nas da się ją tak poprowadzić, żeby wyburzenie naszych gospodarstw nie było konieczne.
Przeczytaj także: Zabiorą domy pod S5. "Jesteśmy przerażeni. Wjedzie tu sprzęt, będą wyburzać"
Mieszkańcy mnożą pytania. Propozycję przebiegu S5 na terenie gminy Pruszcz ma też wójt Franciszek Koszowski. - Dawno przygotowaliśmy się do tego, wysłaliśmy swój projekt do GDDKiA, ale dotąd nie wiemy czy został uwzględniony - podkreśla wójt. -Na niektórych wytycznych bardzo nam zależy, na przykład na tym, żeby wiadukt nad S5 w Niewieścinie zawierał nie tylko jezdnię, ale też chodnik, niezbędny dla bezpieczeństwa uczniów miejscowej podstawówki. Mieszkańcy też będą go potrzebować, żeby dojść do kościoła - dorzuca wójt.
Przypomnijmy, że okazją do omówienia tych spraw będzie spotkanie, które odbędzie się 11 kwietnia o godzinie 18 w gimnazjum w Zbrachlinie. Uczestniczyć w nim ma m.in. Tomasz Furmanek, naczelnik wydziału nieruchomości GDDKiA w Bydgoszczy. - Ciekawe, jak się nam wytłumaczy z tego, że gdy trzeba było zbudować drogę z Pruszcza do Niewieścina, na przeszkodzie stanęły żuki żerujących na dębach. Ale ludzie się nie liczą - komentują mieszkańcy.
Chcą oni wiedzieć, skąd nagła zmiana w przebiegu S5, której projekt był opracowany kilka lat temu, przed wystąpieniem o decyzję środowiskową dla tej inwestycji. - To skutek uszczegółowienia koncepcji, wcześniejsza wytyczała tylko szlak - tłumaczy Tomasz Okoński, rzecznik GDDKiA w Bydgoszczy. - Nowe ustalenia techniczne wykazały, że potrzebujemy więcej miejsca pod drogi serwisowe, biegnące wzdłuż S5, po prawej stronie od Bydgoszczy w kierunku Świecia.