W tym tygodniu dowiemy się, co będzie dalej z naprawą Trasy Uniwersyteckiej.
- Spodziewamy się, że firma Kobylarnia zaakceptuje zakres robót wskazany przez nasze laboratorium - nie ukrywa Mirosław Kozłowicz, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. I przypomina, że chodzi o ok. 850 metrów nawierzchni mierzonej na całych odcinkach między tzw. dylatacjami. To prawie jedna czwarta długości obu jezdni całej Trasy Uniwersyteckiej.
Czytaj: Trasa Uniwersytecka wymaga już naprawy
Jeśli podbydgoska Kobylarnia w końcu zaakceptuje warunki ZDMiKP, to roboty odbędą się i zakończą do połowy mają. Mają polegać na frezowaniu i ułożeniu od nowa ostatniej warstwy nawierzchni.
- To oczywiście zamknie sprawę. Jeśli jednak nasz wykonawca wciąż będzie stawiać na swoim, to nie ukrywam, że... rozważamy wszelkie możliwe warianty działań, nawet te najbardziej radykalne - dodaje Kozłowicz.
Przypomnijmy, że szefowie Kobylarni niedawno zlecili niezależnej firmie odrębną ekspertyzę. Według niej do naprawy nadaje się "tylko" 250 metrów bieżących nawierzchni. I na tej podstawie kwestionują zastrzeżenia drogowców.
- W związku z tym, że istotą sporu są różne wyniki pomiarów prezydent polecił dyrektorowi ZDMiKP dokonanie wspólnych pomiarów, wzorcowanymi urządzeniami, które pozwolą ustalić jednoznaczne wyniki - informuje Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy.
Ale cierpliwość stracił też szef ZDMiKP. - Jestem absolutnie pewny zarówno jakości pracy ludzi z naszego laboratorium, jak i jego urządzeń. Specjalnie jeszcze osobiście sprawdzałem wszystko u ich producentów. Dlatego naprawy na pewno obejmą odcinek 850 metrów. Pytanie tylko, jak to się wszystko odbędzie - twierdzi Mirosław Kozłowicz.
Próbowaliśmy skontaktować się z Jerzym Łuczakiem, szefem firmy Kobylarnia, ale tradycyjnie odmówił komentarza.
Przypomnijmy, że drogowcy zakwestionowali w protokole gwarancyjnym 11 różnych usterek. Pofałdowana nawierzchnia Trasy Uniwersyteckiej jest tylko jedną z nich, za to najważniejsza.
Czytaj e-wydanie »