Powodów podają kilka. Zdaniem podpisanych termin wyborów celowo ustalono na czas, w którym większość studentów nie miała zajęć. Żacy zarzucają także GKW m.in., że transport urn po zakończeniu wyborów nie podlegał nadzorowi komisji wydziałowych.
"Dotychczas liczenie głosów odbywało się w lokalu wyborczym, w tym roku jednak zdecydowano o zbiorczym miejscu liczenia głosów"- napisali.
- Przewodniczący głównej komisji zapakował urny do swojego prywatnego samochodu i wywiózł poza lokale wyborcze, gdzie dopiero liczono głosy. To nas zaniepokoiło - mówi Kamil Łażewski, jeden z sygnatariuszy petycji.
Czytaj także: Juwenalia w Toruniu. Niezadowoleni studenci wytykają nieprawidłowości
Jarosław Deneka, przewodniczący GKW nie zgadza się z zarzutami podpisanych pod pismem. - Terminy głosowania mogły być tylko takie ze względu terminy wynikające z regulaminu wyborczego samorządu - mówi. Zaprzecza też, iż sam przewoził urny. - Zawsze był ktoś ze mną z komisji wydziałowej - zapewnia. I wyjaśnia: - W tym roku wprowadziliśmy zmiany w sposobie liczenia kart właśnie z tego względu, aby nie odbywało się ono pod nadzorem starych samorządów.
Petycja do rektora już dotarła, ale żadne decyzje na razie nie zapadły. - Sprawa jest delikatna, badamy ją - mówi Marcin Czyżniewski, rzecznik rektora prof. Andrzeja Tretyna.
Tymczasem gromy spadają także na głowę kończącego kadencję przewodniczącego samorządu Huberta Jakubowskiego (wybory przewodniczącego muszą odbyć się do 1 czerwca).
Studenci Kamil Łażewski i Damian Rzadkiewicz, reprezentowani przez adwokata, napisali wniosek do komisji rewizyjnej samorządu o przeprowadzenie kontroli "w zakresie wykonywania obowiązków przez przewodniczącego (...), a także przez Radę Wykonawczą Samorządu" - sprzyjającą przewodniczącemu, zarzucając im złamanie ustaw o szkolnictwie wyższym, o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów i o dostępie do informacji.
Przewodniczący z radą wykonawczą, zdaniem wnioskodawców, zmarginalizowali radę studentów. Studenci piszą, że obecny przewodniczący m.in. od początku swojej kadencji nie poddał pod głosowanie rady studentów uchwały o budżecie samorządu. Jak twierdzą, odmawia się jej również wglądu do budżetu samorządu. Rada nie mogła również decydować o budżecie juwenaliów.
Przewodniczący samorządu Hubert Jakubowski odpowiada: - Wszystkie nasze decyzje i każdą wydawaną złotówkę opiniuje prorektor ds. studenckich - mówi. Twierdzi też, że nikomu nie odmówiono wglądu w budżet. - Każdy może to zrobić, nasze biuro jest otwarte, nie ma problemu.
Czytaj e-wydanie »