
Jan Szymański, najbliższy sąsiad rodziny prymasa.
Siewkowski portret nowego prymasa kreśli w dwóch słowach: - Skromny i naturalny.
Nic dziwnego, gdy biskup przyjeżdża do rodziców, sąsiedzi widują go przy koszeniu trawy, rąbaniu i drewna.
- Gdy chodzi po lesie z kijkami, nikt by nie powiedział, że to biskup - śmieje się najbliższy sąsiad Jan Szymański. - Zawsze jest chętny do pomocy.
Zobacz także: Nowy prymas: Trzeba otwierać się też na tych, którym jest z Kościołem nie po drodze [wideo]

Niedzielna msza w kaplicy w Suchatówce.
(fot. Adam Willma)
Wojciech urodził się w 1964 roku jako pierwsze dziecko w rodzinie Polaków. W otoczonej pięknym lasem wsi nie było jeszcze wówczas nawet prądu. Dwa lata później na świat przyszedł jego brat, Mieczysław. Z kolejną dwójką - Tomaszem i najmłodszą Anną dzieliła ich niemal dekada.
Gdy biskup Wojciech został prymasem, jego matka Maria Polak ucieszyła się, ale chwilę później ogarnął ją niepokój: - To jest trudna praca i trudny czas dla Wojtka, modlę się za niego. - Teraz najbardziej potrzeba mu Bożej łaski i Bożego wsparcia - potwierdza Anna Polak.
- Mam nadzieję, że jako prymas będzie twardy i konsekwentny - mówi Tomasz. - Tak jak twardy i konsekwentny był wobec mnie. Bardzo mi się to w życiu przydało.
Ks. Mieczysław Polak. - A ja życzę mu, żeby pozostał sobą.
Czytaj e-wydanie »Cały reportaż z rodzinnej miejscowości nowego prymasa w poniedziałkowej "Gazecie Pomorskiej". Zapraszamy także do zakupu e-wydania