Na ostatniej sesji, w trakcie dyskusji na temat odwołania Joanny Mąki z funkcji przewodniczącej, głos zabrał były wójt Błażej Mielcarek. Stwierdził, iż zaskakuje go skala konfliktów, jakie mają miejsce aktualnie w gminie Rojewo. - Miał być pan wójtem pojednania. Co się dzieje? - pytał Rafała Żurowskiego.
Po przerwie urzędujący wójt przypomniał słowa swojego poprzednika, podszedł do niego i podał mu rękę. Gest ten zbulwersował Mielcarka. - Pan użył w trakcie przerwy na sesji szantażu - wykrzykiwał. Twierdził, iż Żurowski proponował mu spotkanie na osobności w sprawie jakichś nieprawidłowości odnośnie działki w Jarkach. - Panie wójcie, jeśli ma pan jakieś dokumenty, dowody mojej niewłaściwej działalności korupcyjnej, to od tego jest prokuratura. Nie zamierzam się z panem nigdzie spotykać! - grzmiał Mielcarek.
Żurowski przyznał, iż w przerwie podszedł do Mielcarka. - Poprosiłem tylko, żebyśmy się spotkali, bo chcę uzyskać od pana informacje. Był pan wtedy wójtem i podejmował decyzje i w mojej ocenie podjął pan błędne decyzje - tłumaczył.
Zaproponował, by przerwać tę dyskusję. Sam jednak rozwinął nowy wątek. Zaatakował dyrektor szkoły Jadwigę Florczak. Przypomniał, że wytoczyła mu sprawę o mobbing, a jednocześnie kilka dni temu wzięła udział w konkursie na dyrektora. Przyznał, że konkurs wygrała. Zaznaczył, że komisja wyłoniła kandydata na dyrektora. Podkreślił, że Jadwiga Florczak dyrektorem jeszcze nie jest.
Zobacz także: Były wójt kontra obecny. Poszło o finanse Rojewa
- Projekt organizacji szkoły podpisałem warunkowo. Do końca maja musi pani podjąć czynności z zakresu pani obowiązków. Poprosiłem o pisemną informację od pani dyrektor. Czekam na odpowiedź. W prywatnej rozmowie pani dyrektor poinformowała mnie "podpiszesz mi powołanie, to to zrobię". To dopiero może być nazwane szantażem - wyznał wójt.
Na sali zrobił się szum. - To już jest skandal! - stwierdziła pani dyrektor. Zapewniała, że nigdy nie było takiej rozmowy. - Nie wiem, dlaczego pan to powiedział. Jak pan może, panie wójcie! Jak pan może w obliczu tylu ludzi wymyślić tak idiotyczną rzecz! - wyznała.
Dyskusję zakończył Dariusz Witkowski, sołtys Jurancic. - Powinniśmy się dogadać. Kłótnie są niepotrzebne. Mnie uczono, że lepiej mieć stu przyjaciół niż jednego wroga. Bo ten wróg kiedyś uderzy, jak ten jastrząb na gołębie - stwierdził.
Czytaj e-wydanie »