Sprawa zmian kadrowych w pogotowiu przeszłaby bez echa, gdyby nie to, że zajęli się nią radni podczas niedawnej sesji rady powiatu. Kierowcy pogotowia dostali od dyrekcji pisma zmieniające im warunki płacy i pracy. Pracownicy, którzy w zespole ratownictwa medycznego byli jedynie kierowcami zostali przesunięci do pracy w transporcie medycznym. Zespoły tak zwane P, w których nie jeżdżą lekarze, będą teraz nie trzy, a dwuosobowe. Będą w nich tylko ratownicy (bez kierowcy).
Stracili nawet po kilkaset złotych pensji
- Dla nas przesunięcie z karetek P do transportu medycznego oznacza zabranie trzydziestoprocentowego dodatku do pensji. W efekcie będziemy zarabiać najniższą krajową - mówi nam jeden z kierowców.
A radny Robert Musidłowski wylicza, że niektórzy stracili nawet 800 zł. Do pracy w Mogilnie zostali przesunięci, kierujący dotąd karetkami zespołu stacjonującego w Strzelnie. O to dlaczego w lecznicy nastąpiły te zmiany, pytał niedawno dyrektora radny powiatowy Przemysław Zowczak. Jak mówi usłyszał od Michała Ogrodowicza, że to jest tymczasowe przesunięcie. Jednak już po tej rozmowie zobaczył pisma, z których wynikało, że dyrektor wcześniej zmienił kierowcom warunki pracy. Radny czuje się oszukany.
A ponadto podkreśla, że nie wolno oszczędzać na obsłudze karetek. Przemysław Zowczak mówi, że zmniejszenie obsady strzeleńskiej karetki z trzech do dwóch osób, tuż przed sezonem wakacyjnym jest nieroztropne.
Ze zmian kadrowych dyrektor Ogrodowicz nie zamierza się jednak tłumaczyć.
- Zmiany warunków płacy i pracy leżą w moich kompetencjach. Moje działania są zgodne z przepisami - mówi dyrektor.
Zapewnia przy tym, że mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie, bo w Mogilnie także stacjonuje karetka, a ponadto ratownikom służą pomocą strażacy i Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Zobacz także: Porażka zarządu w głosowaniu. Szpital się nie zmieni
Lekarze nie chcą już tu pracować?
Tymczasem radni mówią, że dyrektorowi nie udało się obronić swojej decyzji o zmniejszeniu obsady karetki. Radny Krzysztof Szarzyński zwrócił także uwagę, że przesunięcia wśród kierowców to tylko jeden aspekt. Według radnego z pogotowia ma odejść dwóch doświadczonych lekarzy. Dyrektor Ogrodowicz utrzymuje, że rezygnację złożył tylko jeden.
Zmian kadrowych w lecznicy nie akceptują też związki zawodowe. - Dział pomocy doraźnej (tzw. pogotowie - przyp. red) to była najsprawniej działająca komórka. A teraz coś tam się dzieje - mówi Zbigniew Trzosek szef zakładowych struktur OPZZ. - Coś niedobrego tam się dzieje i proszę starostę i dyrektora, aby przyjrzeli się tej sytuacji.
Czytaj e-wydanie »