9 kwietnia Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że wysypisko ProNatury nie spełnia wymagań Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów.
Czytaj: Miasto poznało uzasadnienie wyroku WSA, zdania nie zmieni
Miasto jest natomiast zdania, że do czasu uprawomocnienia się wyroku obowiązkiem firm wywożących śmieci jest dostarczanie odpadów zmieszanych na wysypisko ProNatury. Sprawa trafiła teraz do Naczelnego Sądu Administracyjnego, jednak wyroku nie należy się spodziewać szybciej niż za rok.
Przedstawiciele firmy Remondis uważają, że miasto postawiło ich pod ścianą i wręcz zmusza do łamania prawa. Remondis wysyłał do tej pory kilka pism, m.in. do prezydenta miasta oraz przewodniczącego rady miasta, w którym przedstawia swoje racje.
Stanowisko w całej sprawie miała zająć wczoraj komisja rewizyjna. - Martwi nas sytuacja, że miejska spółka mogłaby się mylić i od 9 kwietnia działać niezgodnie z prawem - mówi Michał Krzemkowski.
Konrad Mikołajski, prezes ProNatury, który na wczorajszej komisji pojawił się z adwokatem, przekonywał: - Czekamy spokojnie na wyrok sądu. Nie może być inny jak korzystny dla spółki. A to dlatego, że nigdy nie zostało zakwestionowane, że nasza instalacja nie spełnia wymogów RIPOK.
Mecenas Wojciech Hermelin reprezentujący spółkę ProNatura wskazuje z kolei, że z lutego tego roku pochodzi nowa uchwała, która wskazuje instalacje ProNatury jako RIPOK. - Poza tym wszystkie tego typu instalacje dostały 36 miesięcy, by dostosować się do wymogów, bo żadna ich na początku nie spełniała.
Czytaj e-wydanie »