- Dzisiaj, co bardzo dziwne, pracowników można było zastać jeszcze przed 17. Nie wiem czy przemieszczają się oni po różnych ulicach, czy pracują w jednym miejscu. Jednak u nas praktycznie codziennie, między godziną 15.30 a 16 już ich nie widać - opowiada nam pani Marta ze Starej Mydlarni na ulicy Batorego.
Wczoraj w południe ogólne wrażenie z placu budowy było... mieszane. Na moście Sulimy-Kamińskiego pracowało kilkunastu robotników. Podobna liczbę odnotowaliśmy na Jezuickiej, gdzie trwało układanie kostki na nowej nawierzchni. Za to na rozkopanym moście nad Młynówką nie było już psa z kulawą nogą. A roboty na Batorego skomentował nam Jacek Kukawa, właściciel sklepu obuwniczego. - Widzi pan. Jest trzech, ale rozkopują to, co ułożyli w poprzednim tygodniu - mówi handlowiec. Stojąc w drzwiach salonu i z założonymi rękami obserwuje, jak robotnicy kopią już dwumetrowy dół.
Zobacz także: Drogowcy wejdą na bydgoską starówkę. Znów będą utrudnienia
- Po ostatnim spotkaniu mieli pracować do 17, ale znikają dużo szybciej. O 16 nie ma po nich już nawet kurzu. No i dalej pracują po dwóch, trzech na ulicę - dodaje handlowiec.
Okolice Starego Rynku sprawdziliśmy także w godzinach popołudniowych. Co prawda na Mostowej w dalszym ciągu robotnicy wykonywali swoje obowiązki, lecz na ulicy Jezuickiej, o godzinie 16:40 nie zastaliśmy już nikogo. W tym samym czasie na Młynówce pracowała trójka osób, a na Batorego było ich zaledwie dwóch.
Więcej w papierowym wydaniu "Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »