Wysokie temperatury sprawiają, że nietrudno wywołać pożar. Aby wzniecić ogień wystarczy wyrzucić na suchą trawę niedopałek po papierosie. I nieszczęście gotowe.
Przeczytaj także: Pożar na UKW. Paliło się w bibliotece [zdjęcia, wideo]
Jak się okazuje, podobnych było sporo. Bryg. Paweł Siedlecki z Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy informuje, że zaledwie w ciągu czerwca i lipca ich jednostka interweniowała w 175 akcjach pożarniczych. Najczęściej - bo aż 63 razy - paliły się śmieci na nieużytkach i śmietniki. Następne w kolejce są trawy na nieużytkach (48 razy), budynki mieszkalne i pustostany (29 pożarów) oraz poszycia leśne, które paliły się 15 razy.
PSP wskazuje na potencjalne przyczyny - wśród nich najczęściej wymienia zaprószenie ognia lub podpalenie. Jednak to nie koniec strażackich interwencji. Pożarnicy aż 94 razy nieśli pomoc w akcjach ratunkowych po wypadkach drogowych i 55 razy usuwali plamy oleju na jezdni. Strażacy interweniowali też po zagrożeniach wywołanych przez siły natury - 31 razy usuwali połamane przez silne wiatry drzewa, a aż 56 razy pompowali wodę po obfitych ulewach.
Niestety, okazuje się, że zdarzały się również fałszywe alarmy. Choć najczęściej były one sygnalizowane automatycznie przez wykrywacze ognia i dymu lub w dobrej wierze (gdy ktoś widział dym, ale nie potrafił ustalić jego źródła), to jednak zdarzyły się też 2 głupie żarty. - Straż pożarna zawsze udaje się do osób czy miejsc, które wymagają naszej pomocy i interwencji - mówi bryg. Paweł Siedlecki. - Zdarzają się, niestety, również wyjazdy po fałszywych zgłoszeniach - dodaje. W takich sytuacjach strażacy pędzą na miejsce zgłoszenia, gdzie nic się nie dzieje. - Za każdy taki "żart" płacą podatnicy - mówi Siedlecki. - A my jedziemy tam, choć w innym miejscu ktoś może potrzebować prawdziwej pomocy.
Czytaj e-wydanie »