Na stronie internetowej sieci klubów Cocomo pojawił się komunikat: "Szanowni Państwo, po pięciu latach współpracy informujemy, że w dniu dzisiejszym, tj. 03.09.2014 marka klubów Cocomo kończy swoją działalność".
W naszym regionie Cocomo działały między innymi w Bydgoszczy i w Toruniu. Po bydgoskim klubie śladu nie ma. A raczej po szyldzie z napisem Cocomo. Bo przy Starym Rynku, gdzie jeszcze kilka dni temu działał klub go-go, na drzwiach wywieszono kartkę z nazwą nowego lokalu o nazwie Hypnotic. Poniżej informacja, że klub jest otwarty od poniedziałku do niedzieli od godziny 20, a jego biuro mieści się przy ulicy Długiej 30.
Tymczasem pod wskazanym adresem mieści się lokal użytkowany przez firmę Event, tę samą, która była właścicielem sieci Cocomo.
Odpowiedź na pytanie, czy jeden klub zastąpi poprzedni, wydaje się oczywista. Niemniej Agencja Reklamowo-Marketingowa Event na ten temat milczy. Nikt nie odpowiedział na pytanie wysłane mailem z redakcji.
O klubach Cocomo zaczęło robić się głośno pod koniec ubiegłego roku, gdy na policję i do prokuratury w całym kraju zaczęli zgłaszać się klienci. Historie przez nich relacjonowane zawsze były podobne: klient rankiem po wieczorze spędzonym w Cocomo budził się z informacją, że ma do uregulowania pokaźny rachunek. Rekordzista, który gościł w klubie sieci Cocomo miał dostać do zapłaty ponad 900 tys. zł.
Właściciel sieci, krakowski biznesmen Jan Szybawski, w wywiadzie dla "Super-wizjera" TVN twierdził, że to rachunek za... szampany. A dokładniej za 60 butelek, które klient zamówił w klubie jednego wieczora.
W Bydgoszczy śledczy też prowadzili sprawę poszkodowanego klienta. Po imprezie w klubie zdał sobie sprawę, że ma do uregulowania rachunek na kilkanaście tysięcy. Na policję zgłosił się dopiero po kilku dniach. - Gdyby zgłosił sprawę wcześniej, można by stwierdzić ewentualną obecność jakichś środków we krwi. W tym przypadku jednak to nie było możliwe - wyjaśnia prok. Ewa Olszewska.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców