Kampania wyborcza na prezydenta Torunia będzie zupełnie inna od tych, które obserwowaliśmy w 2006 i 2010. Na wstępie PO i SLD złożyły deklaracje, że nie wystawią kandydatów. - Skoro byliśmy po raz pierwszy po 1989 r. w koalicji samorządowej i mieliśmy wpływ naszą małą grupą radnych na to, co się w mieście działo, to teraz trudno, abyśmy się od tego naszego współrządzenia odwracali plecami i wystawiali własnego kandydata - mówi Jerzy Wenderlich, wicemarszałek Sejmu i lider toruńskiego SLD.
Czytaj także: Kandydaci nie garną się do prezydenckiego fotela
Wyborcy PO za Zaleskim
PO wzięła pod uwagę opinie ekspertów i torunian. - Wniosek z tych badań jest prosty: torunianie chcą licznego klubu PO w radzie - mówi Paweł Gulewski, radny PO, który będzie szefem sztabu tej partii.
Okazuje się, że wyborcy PO teraz są bardziej skłonni postawić krzyżyk przy nazwisku Zaleskiego niż w 2010 r., kiedy ta partia wystawiła kandydata.
Tradycyjnie już, jak w poprzednich wyborach, urzędujący już trzecią kadencję prezydent Michał Zaleski zwleka z ogłoszeniem startu. Do komisarza wyborczego wpłynęło już jednak zawiadomienie o utworzeniu komitetu pod nazwą "Michał Zaleski - Czas Gospodarzy" - Prezydent jeszcze nie zadeklarował udziału w wyborach - mówi Aleksandra Iżycka, jego rzeczniczka. - Jeśli się zdecyduje, to poinformuje o tym, w najbliższych tygodniach.
Kandydat PiS program trzyma w tajemnicy
Na razie jedynym kandydatem, który zadeklarował ubieganie się o fotel prezydencki w Toruniu, jest Zbigniew Rasielewski, wiceprezydent Torunia z ramienia PiS. Nie zdradza programu. Przedstawi go w najbliższych dniach. Rasielewski: - Mamy coś naprawdę fajnego w programie. Bez względu na to, jaki będzie wynik, bardzo bym chciał, aby przyszły prezydent dał sobie szansę zrealizowania czegoś takiego.
Dlaczego zdecydował się na kandydowanie? - Jako największa partia w tym momencie w kraju naszym obowiązkiem jest wystawienie najlepszego i merytorycznego kandydata - odpowiada Rasielewski.
Coraz częściej wśród kandydatów wymienia się Joannę Scheuring-Wielgus, założycielkę ruchu społecznego Czas mieszkańców, który już utworzył komitet wyborczy. Z wykształcenia jest socjolożką i menedżerką zarządzania kulturą. Szefuje toruńskiej Fundacji Win-Win, która wspiera artystów i działania kulturalne.
Scheuring-Wielgus: - Nie chcę ani potwierdzać, ani zaprzeczać. 11 września o godz. 11 przedstawimy kandydata podczas konferencji prasowej.
Gotlibowska: trzeba sprowadzić biznes
O starcie myśli Monika Gotlibowska, przedsiębiorczyni, która zaangażowała się w obronę siedziby Domu Harcerza. - Decyzja, z jakiego komitetu mogłabym startować, jeszcze nie jest podjęta - mówi Gotlibowska. - Kwestie mojej kandydatury są nadal rozstrzygane.
Co trzeba według niej zmienić w mieście? - Konieczna jest decentralizacja samorządu - mówi Gotlibowska. - Decyzje nie mogą zapadać jednoosobowo. Trzeba sprowadzić do Torunia biznes. Nie ma zbyt wielu korporacji i biznesu, który tworzy miejsca pracy. Biuro obsługi inwestora nie działa tak, jak sobie bym wyobrażała jako torunianka. Moim zdaniem toruńska oświata nie idzie z duchem czasu. Niż demograficzny należy wykorzystać jako atut i zmniejszyć liczebność uczniów w klasach. Inwestowanie w dzieci i młodzież to przecież inwestowanie w nasze miasto.
Politolog: w pierwszej turze wygra...
Największe szanse w tej batalii i tak ma Zaleski. - Na pewno wygra w pierwszej turze - mówi Wojciech Peszyński, politolog z UMK. - To nie media powiedziały, że już zwyciężył w wyborach. To powiedziała PO, nie wystawiając swojego kandydata. Zaleski uzyska lepszy wynik niż jego rekordowe 70 proc. w 2006 r. Ale to moja prognoza na tę chwilę. Kiedy poznam
Jakimi sprawami powinien się zająć kolejny prezydent Torunia?
Czytaj e-wydanie »