Hallo Taxi działa nie tylko w Świeciu. Istnieje w Grudzią-dzu i Olsztynie.
- Teraz wchodzimy w mniejsze miasta, gdzie korporacji nie ma - mówi Łukasz Lubiatowski, właściciel. - W tym roku pojawią się jeszcze w Brodnicy, a w przyszłym w Starogardzie Gdańskim i Tczewie.
Chwyty poniżej pasa
Opłacalna staje się więc dyspozytornia, która nie będzie obsługiwać tylko jednego miasta. Co na to świeccy taksówkarze?
Konkurencja twierdzi , że mają kilka chwytów. - Dostaję kurs gdzieś poza Świecie, jadę, a tam nikogo nie ma. Podejrzewam, że to żarty starych taryfiarzy - mówi jeden z Hallo Taxi.
Sytuacja powtarza się nagminnie. - Jeśli przedstawiciele korporacji postawią na zemstę, to niedługo w Świeciu nie będzie można zamówić taksówki, bo wszystkie będą szukać niewidzialnych zamawiających poza miastem - uważa jeden z klientów. To jednak nie wszystko. - Na postoju naprzeciw dworca wychodzi jeden z młodych kierowców niezrzeszonych i grozi, że rozbije auto, jeśli nie odjadę - opowiada kolejny kierowca z Hallo Taxi. - Starzy nie darzą nas sympatią, ale my po prostu też chcemy zarobić.
Dlaczego niezrzeszeni taksówkarze nie przyłączyli się do korporacji, choć ta wciąż szuka chętnych do współpracy?
Jeden z nich powiedział nam nieoficjalnie, że za przyłączenie się do korporacji właściciel zażądał od niego 350 zł. - To prawie jak haracz - podsumował. Oficjalnie o sprawie nie chciał z nami rozmawiać.
Lubiatowski twierdzi, że to nieprawda, bo nie podjął rozmów z żadnym z naszych taksówkarzy. - Przyglądałem się ich pracy wcześniej jako klient i nie jestem zainteresowany. Szukam nowych ludzi, którym powierzę swoje samochody - tłumaczy Lubiatowski.
Co na to klienci?
- Miesiąc temu za nocny kurs ze Świecia do Topolinka zapłaciłem 80 zł. Kumpla zawieźli do Laskowic ze Świecia za 50 zł. Nowi mówią, że zrobią to za 25 zł. Dla klienta wybór jest prosty - deklaruje mieszkaniec krańca gminy.
Do tematu wrócimy.