Grudziądzanka miała przysłowiowy "nóż na gardle". Musiała bowiem wyprowadzić się z kamienicy, która ma przejść gruntowną modernizację. - Prosiłam każdego dnia majstrów, by pracowali po innej stronie budynku, bym mogła jeszcze zostać w domu - mówi. - Szli mi na rękę, ale wiedziałam, że wiecznie nie będą czekali. Tym bardziej, że wszyscy lokatorzy wyprowadzili się do lokali zastępczych.
Pani Lidia natomiast wynajęła mieszkanie w Tarpnie. Ponad miesiąc temu. - Chciałam mieć czas na urządzenie i tak jak moi sąsiedzi opuścić kamienicę, gdy robotnicy rozpoczną remont - wyjaśnia kobieta.
Energa zwlekała
Okazało się,że jedynym problemem, który "uziemił" Lidię Piotrowicz był prąd. A raczej jego brak! - Gdy wynajęłam mieszkanie, od razu poszłam do punktu firmy "Energa", by złożyć wniosek o podłączenie licznika - zapewnia. - To było 27 sierpnia! Od tego czasu zaczął się horror.
Kobieta była cały czas zbywana przez pracowniczki punktu. - Ciągle słyszałam, że mam czekać na umowę - tłumaczy grudziądzanka. - By ją dostać, najpierw w centrali firmy "Energa" w Gdańsku, musieli nadać numery dla mojego licznika.
I bulwersuje się: - Wydzwaniałam codziennie na infolinię, chodziłam do punktu w "Alfie" tracąc czas i pieniądze na telefony oraz dojazdy.
Energa przyznała się do winy
Ostatnią deską ratunku była dla mnie "Pomorska". Po tym jak kobieta opowiedziała nam swoją historię, natychmiast
interweniowaliśmy w Enerdze. - Następnego dnia ponownie poszłam do punktu "energetyki". I umowę otrzymałam - mówi pani Lidia.
Ale jak się okazuje, to jeszcze nie koniec przeprawy z dostawcą energii. - Usłyszałam, że mam teraz czekać na podłączenie licznika... dwa tygodnie! - grzmi grudziądzanka. - To szok! Nadal nie mogłam się wprowadzić do lokalu z dzieckiem, bo jak żyć bez prądu?! A w mojej kamienicy miała ruszać rozbiórka dachu.
Pani Lidia, załamana, ponownie wróciła do naszej redakcji. Kolejny raz podjęliśmy interwencję. Jeszcze tego samego dnia kobiecie zamontowano licznik prądu.
Jakub Dusza, z biura prasowego firmy Energa wyjaśnia: - Opóźnienie w realizacji umowy wynikało w dużej mierze z tego, że formalności przeciągnęły się po stronie naszej firmy. Standardowo realizacja umowy trwa nie dłużej niż 14 dni. W tym wypadku czas ten okazał się dłuższy, za co klientkę przepraszamy.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców