- Po odejściu doktora Wcisło, jest niedobór internistów - mówi Piotr Sienkiewicz sołtys Młynic. I dodaje, że lekarze mogą przyjąć zaledwie 13, 14 pacjentów dziennie.
Mieszkańcy zwracają uwagę, że wiele mówi się o przenoszeniu oddziałów i sytuacji szpitala. Tymczasem pacjenci codzienny kontrakt ze służbą zdrowia mają właśnie w przychodniach. To, że jest problem z uzyskaniem porady potwierdza Magdalena Harasimowicz-Zawodniak, radna i jednocześnie farmaceutka. Jak mówi część lekarzy przyjmuje zaledwie po kilka osób.
Podczas, gdy jeden z internistów, choć już starszy wiekiem przyjmuje po kilkadziesiąt pacjentów. - Chcemy, aby ktoś powiedział, kto ile godzin przyjmuje, bo teraz jest bałagan - mówi Magdalena Harasimowicz- Zawodniak.
Doktor Tomasz Nowak, pytany o dostępność do lekarzy pierwszego kontaktu przyznaje: - Jest duży problem kadrowy. Jak mówi w wyniku zmian kadrowych najbardziej ucierpiała przychodnia w Markowicach. Jeden z lekarzy przyjmuje i w Markowicach i w Gębicach. To nie wystarcza.
Obecnie jest czterech lekarzy internistów oraz doktor Nowak. Dyrektor medyczny podjął się wypisywania recept pacjentów, którzy zgłaszają się tylko po wznowienie leków. Ponadto w sytuacji kiedy nie ma lekarza pierwszego kontaktu, a pacjent wymaga pomocy powinien go przyjąć lekarz z oddziału szpitalnego.
Jak mówi doktor Nowak sytuacja miała się już poprawić, bo do pracy chciała przyjść nowa lekarka. W ostatniej chwili zrezygnowała. Jest kolejna osoba chętna do pracy w SPZOZ. Być może zacznie pracę z początkiem nowego roku. - Problemem jest nasze położenie. Lekarze z Wielkopolski nie są zainteresowani, aby tutaj dojeżdżać. Jestem jedynym, który jeździ codziennie z Poznania. A lekarze z innych ośrodków, na przykład z Inowrocławia też mają już poukładane sprawy zawodowe - mówi doktor Nowak. Zapewnia przy tym, że medyków na pewno nie odstraszają zarobki, bo te jakie oferuje powiatowy SPZOZ są przyzwoite.
Czytaj e-wydanie »