Burmistrz zaproponował, aby hala widowiskowo-sportowa nosiła imię dr Eugeniusza Pietrzaka - propagatora zdrowego stylu życia, osoby znanej i szanowanej w mieście.
Na początku poniedziałkowej sesji radny Marcin Paradziński poprosił jednak o wycofanie tego projektu uchwały, argumentując, że jest wywoływana zbyt wcześnie: - Hala jeszcze nie została oddana do użytku. Takie imię powinna nadać już następna rada - mówił.
Przeczytaj także: Radni Golubia-Dobrzynia na sesji. Kto komu znowu dopiekł tym razem
To wyraźnie zirytowało burmistrza Romana Tasarza: - Nie zgadzam się z tym, ponieważ to ta rada zainicjowała budowę i prowadzi ją do samego końca. Przypomnę, że hala ma być oddana do użytku pod koniec listopada. Być może się pan tym nie interesował, więc pan tego nie czuje. Pana argumentacja jest nielogiczna i niemerytoryczna.
Ewa Kardaszyńska mówiła: - Nikt inny, jak doktor Pietrzak nie zasługuje na taki honor. Nie znałam i nie znam drugiego takiego człowieka.
Przewodniczący Mieczysław Gutmański zwrócił uwagę na to, że nikt nie dyskutuje o patronie hali, wątpliwości budzi fakt zajmowania się tym tematem w tej chwili.
- Dr Eugeniusz Pietrzak na pewno zasługuje na to, aby uhonorować go w mieście - mówił Jarosław Zakrzewski. - Uważam jednak, że najpierw powinniśmy oddać halę do użytku, a potem spytać mieszkańców, a przede wszystkim środowisko sportowców, o to, kogo powinna nosić imię.
Projekt uchwały, większością głosów, został wycofany.
Budowa hali widowiskowo-sportowej ma się ku końcowi, choć początek inwestycji nie wróżył dobrze na przyszłość. Ciechanowska firma, która wygrała przetarg przez kilka miesięcy nie mogła rozpocząć prac. W końcu umowę, w wyniku porozumienia stron, rozwiązano. Kolejny przetarg wygrał dobrzyńki Murabet, proponując wykonanie inwestycji za 5 mln 600 tys. zł.
Na ostatniej sesji radni przeznaczyli na budowę dodatkowe 5 tys. zł. - Już w trakcie inwestycji okazało się, że jedna ze studni powinna być większa. To niedopatrzenie projektanta - wyjaśniała wiceburmistrz Izabela Lewandowska, opowiadając na pytanie Mariusza Piątkowskiego.
Czytaj e-wydanie »
