Modele Roberta Górskiego
- Ten myśliwiec jest jak prawdziwy, tylko że nieco mniejszy - tłumaczy modelarz Robert Górski. Włocławianin podkreśla, że nie jest jedynym modelarzem w naszym mieście - takich jak on, pasjonujących się odtwarzaniem modeli samolotów - jest więcej, także w położonym niedaleko Inowrocławiu. - Tak, Włocławek i Inowrocław to prawdziwe zagłębie modelarstwa - mówi Robert Górski.
Zaczęło się od "zbieraczy kurzu"
Już w dzieciństwie pana Roberta pasjonowały lotnisko i samoloty. - Pamiętam sklep Składnicy Harcerskiej przy ulicy Piekarskiej - to było miejsce, za sprawą którego z dziecięcej, a potem młodzieńczej perspektywy można było realizować marzenia - wspomina. - Ile było frajdy, gdy człowiek uzbierał pieniądze na "Małego modelarza"! Dziś młodzi ludzie tego nie zrozumieją. Składać coś? Sklejać? Z mozołem dobierać części? Malować? Po co? Przecież można kupić gotowy model!
Robert Górski zaczynał od składania plastikowych modeli, które dziś nazywa "zbieraczami kurzu". Wtedy, w czasach jego młodości, modelarstwo w Polsce nie było tak popularne, jak na przykład w Czechach. Ale jego pociągało coraz bardziej. - Uczyłem się od podstaw, także na własnych błędach. I na półeczkę stawiałem coraz to kolejne samoloty - opowiada.
Przygoda z lataniem. Dosłownie!
W liceum jego lotnicze pasje zaczęły się krystalizować na tyle, że zapisał się do włocławskiego aeroklubu. - To była moja przygoda z lataniem - mówi. - Zdobyłem licencję pilota szybowcowego. Pasja dawała mi wiele satysfakcji, ale z biegiem lat okazało się, że musi zejść na plan dalszy - pracowałem, pojawiły się obowiązki rodzinne, pieniądze były potrzebne na inne wydatki.
Ale modelowanie było mniej kłopotliwe. - Koledzy z Inowrocławia namówili mnie, żebym wystartował w konkursie modelarskim - wspomina Robert Górski.
Był rok 2010. - Pamiętny, bo wtedy po raz pierwszy wziąłem udział w konkursie - opowiada pan Robert. - I nic nie zdobyłem!
Dopiero rok później, w Zgierzu, posypały się nagrody za mustanga. Ten model był potem wielokrotnie nagradzany.
Miniaturowa robota
Robert Górski uprawia modelarstwo redukcyjne - plastikowe. Tak zwane zestawy fabryczne to tylko punkt wyjścia do stworzenia jak najwierniejszego modelu - im więcej szczegółów, tym lepiej, tym wyżej oceniana jest praca modelarza. - To nie tylko mozolna robota, wymagająca cierpliwości i precyzji, to także dość drogie hobby - podkreśla Robert Górski. - Najdroższe są właśnie dodatki, z których komponuje się istotne detale. Włocławianin przyznaje też, że wykonując modele pracuje z lupą. - Im większa skala, tym większy stopień trudności - twierdzi. - W małych skalach wszystko jest uproszczone, w tych większych każdy szczegół ma znaczenie. Przy okazji uprawiania modelarstwa człowiek wiele się uczy. - Za sprawą samolotów poznaje się na przykład historię lotnictwa drugiej wojny światowej - mówi Robert Górski. - Mało tego, każdy model ma swoją historię i czasem sporo na ten temat można poczytać.
Pan Robert jest członkiem IPMS, organizacji zrzeszającej modelarzy redukcyjnych z całego świata. Chętnie bierze udział w konkursach modeli. - Cenię takie wyzwania, bo zdobywa nie tylko nagrody, ale też doświadczenie.
Czytaj e-wydanie »