Wczoraj przed południem starosta Stanisław Skaja miał niezły humor, bo jego zdaniem powstała szeroka koalicja, w której nie ma tylko PiS. - Ale może kogoś jeszcze w niej zabraknie - snuł przypuszczenia, które chyba należałoby odnieść do ewentualnego rozłamu w Platformie Obywatelskiej. Umowa koalicyjna została spisana i z personaliów zawarto w niej to, o czym była mowa wcześniej - starostą ma być nadal Stanisław Skaja, jego zastępcą Marek Szczepański z PO, etatowym członkiem zarządu - Marek Jankowski z Powiatowego Forum Samorządowego. Nie ma natomiast ani słowa o innych kandydatach do zarządu, których wcześniej też wymieniano - chodzi o Mariusza Palucha z KW Arseniusza Finstera i o Tomasza Orzłowskiego z PFS. - Wszystko zależy od potrzeb - podkreśla starosta Stanisław Skaja. - Lepiej mieć kogoś na podorędziu. Musimy patrzeć perspektywicznie, przed nami cztery lata z konsumowaniem unijnych funduszy i programami MOF. Na forach internetowych wypisują ludzie bzdury, a prawda jest taka, że może być potrzebne wsparcie zawodowców.
Co do samej rady, to ma jej ponownie przewodniczyć Robert Skórczewski, który co prawda jest w szeregach Platformy, ale startował z listy "Samorządnych". Jego zastępczyniami mają być Krystyna Kijek z PFS i Bożena Stępień z PO.
Czy starosta zmartwił się poniedziałkowymi uchwałami Platformy, która upoważniła do negocjowania ewentualnych sojuszy tylko Leszka Redzimskiego? - Jeśli Platforma chce w tej koalicji uczestniczyć, to my bardzo chętnie na to się zgodzimy, ale jeśli Platforma z nami nie rozmawia, to...- Skaja znacząco kończy na niedomówieniu.
Przeczytaj także: Wybory samorządowe - Chojnice. Platforma wypowiada się w sprawie koalicji w powiecie. Nie ma zgody na scenariusz bez Leszka Redzimskiego
Podkreśla, że nie miał dotąd telefonu od Leszka Redzimskiego, przypomnijmy - jego rywala w ubieganiu się o stołek starosty. Starosta zaznacza również, że jego tak do końca układy partyjne nie interesują, bo liczy się człowiek, a nie jego partyjny znaczek. - Im więcej ludzi pracuje dla dobra powiatu, tym lepiej - kończy.
W związku z tym dlaczego w szerokiej koalicji nie ma jednak PiS? - A na to pytanie ja nie odpowiem - mówi Skaja.
Co do samej Platformy, to będzie musiała się poukładać na nowo w tej dosyć nietypowej sytuacji, gdy do negocjacji zabrali się - bez upoważnienia szefa powiatowych struktur - niektórzy jej członkowie. W poniedziałek na radzie powiatowej jednoznacznie uznano, że tylko Redzimski ma mandat do prowadzenia rozmów w sprawie koalicji w starostwie i że to on może zostać albo starostą, albo wicestarostą. A to oznacza otwarty konflikt z Markiem Szczepańskim, który już załatwił sobie tę posadę u Stanisława Skai.
Rada powiatowa jest także zdania, że jeśli negocjacje się nie powiodą, to Platforma powinna przejść do opozycji. Spotkałaby się więc w jednej ławce z PiS-em, którego ludzie są bardzo rozczarowani tym, że mimo wysokiego poparcia w wyborach znowu skończą jako opozycja.
Wczoraj, jak się dowiedzieliśmy, miało jednak dojść do rozmów między Stanisławem Skają a Leszkiem Redzimskim, ale w końcu zostały one przełożone na dziś. - Zobaczymy - powiedział nam wczoraj Leszek Redzimski. - To nie jest być albo nie być. Mam jeszcze parę innych pomysłów i biorę pod uwagę inne ewentualności. Na pewno nie zniknę ze sceny politycznej, a przecież każdy sam wystawia sobie świadectwo tym, jak się na niej porusza.
Ale jego oponent Marek Szczepański nie ma wyrzutów sumienia. - Sytuacja jest trudna, to prawda - mówi. - Ale było tak, że Platforma w ogóle mogła się znaleźć za burtą, bo Leszek Redzimski odrzucał wszystkie propozycje, a miał ich sporo. Dziwne, że tak późno zwołał radę powiatową PO, przecież od początku mogłaby się wypowiadać w sprawie ewentualnej koalicji. My osiągnęliśmy kompromis, który jest bardzo korzystny dla Platformy. Fakt, bez Redzimskiego. A nasze władze wojewódzkie będą miały co analizować...
Czytaj e-wydanie »