https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanin: - Dyżurny policji nie chciał mnie połączyć z komisariatem. Policja: - Nie przełączamy, żeby nie blokować linii

(MY)
Czytelnik z Bydgoszczy: - Dyżurny policji nie chciał mnie połączyć z komisariatem.
Czytelnik z Bydgoszczy: - Dyżurny policji nie chciał mnie połączyć z komisariatem. archiwum
Mieszkaniec Fordonu dzwonił ostatnio dwa razy na numery alarmowe. Chciał zgłosić uwagi dotyczące bezpieczeństwa na osiedlu Tatrzańskim.

- Prosiłem dyżurnego, żeby połączył mnie z komisariatem, ale ten stwierdził, że nie ma ta-kiej potrzeby - opowiada bydgoszczanin. - A moim zdaniem była, bo ktoś, kto mieszka na przykład na Wyżynach i rzadko bywa w Fordonie, nie ma żadnego pojęcia o problemach tutejszych kierowców. Co prawda pan policjant obiecał, że sprawę przekaże kolegom, ale wątpię, żeby potrafił im sprawę wyłuszczyć z taką precyzją, jak ja.

Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.
Nasz Czytelnik zastanawia się, czy mieszkańcy nie mogą już kontaktować się z komisariatami na swoich osiedlach. - Jeśli ktoś dzwoni na numer alarmowy z pilną sprawą, to dyżurny musi działać od razu i rozdysponować policyjne siły - tłumaczy nadkom. Maciej Daszkiewicz z biura prasowego KWP. - Jeśli są to jedynie uwagi dotyczące bezpieczeństwa, to sugerujemy zadzwonić do komisariatu, bo przełączanie rozmowy od dyżurnego komendy miejskiej zablokuje linię, być może dla tych, którzy właśnie potrzebują pomocy- dodaje Daszkiewicz.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość
W dniu 15.01.2015 o 16:11, Inga napisał:

 Dokładnie, jak ma problem niech podejdzie na komisariat, Dzielnicowy wysłucha. Co to za przełączanie z numeru alarmowego? Szok, co ludziom w głowach siedzi. No a druga sprawa , że poszedł ( a może zadzwonił :) z tym gorącym tematem do gazety a ta się przejęła i aż stworzyła artykułA znasz mądralo inny numer?Wzdłuż ściany Kauflandu od stronyPiotra i Pawła jest deptak.Jezdnia jest tuż obok.Problem w tymże kierowcy jadący od strony oś.Tatrzańskiego zrobili sobie z tegojezdnię poganiając pieszych i na nich trąbiąc co zdarzyło mi się i nie tylko mi.Dziennikarz który napisał ten artykuł zna doskonale tomiejsce i też napotkał takie sytuacje.Z tego miejsca mądralo nakomisariat jest tak na oko dobre 3 kilometry,to sobie sam pobiegaj.To że nie można dodzwonić się do policji żeby zareagowałanatychmiast może skutkować tym,że jakiś mistrz kierownicywjedzie ci w tyłek czego ci nie życzę,ale co może cię spotkaćz takim podejściem.

f
fordoniak
W dniu 15.01.2015 o 13:25, maras napisał:

a pan obrażalski niech ruszy 4 litery i uda się do swojej komendy i zgłosi ten bardzo poważny problem, albo wyda 30 groszy na rozmowę,  a nie blokuje linię alarmową, jak miałem wypadek i trzeba było wezwać szybką pomoc to linie były zablokowane przez takich / nie napiszę jakich bo mi przez kalwiaturę nie przechodzi/ obywateli jak ten problematyczny pan co poszedł spłakać się do gazety,

A ja sądziłem że numerem alarmowym jest 112 a nie 997

który już dawno powinien być numerem kontaktowym.Po

jaką cholerę mamy komisariaty na dzielnicach,skoro nie

można się z nimi skontaktować?Ja mam nosić nr.stacjonarny

do komisariatu bo może kiedyś będę zmuszony z niego

skorzystać?Mądry marasie wiesz wogóle gdzie jest

komisariat w Fordonie?Wiesz mądralo ile jest do niego

kilometrów z Osiedla Przylesie lub Bajki?Rozmowa na tel.

stacjonarny kosztuje 30 groszy?Brak ci piątej klepki skoro

podchodzisz do takich spraw jak zwykły gówniarz.Nieraz

policja jest naprawdę konieczna zaraz w tej chwili (są różne

sytuacje)a nie zawsze można sprawę naświetlić dyżurnemu

miasta który Fordon ogląda z mapy.A tak na marginesie to

Fordon jest 70 tysięcznym miastem i powinien już dawno mieć

kontakt ze swymi mieszkańcami bezpośredni,a nie przez

pośrednika.

I
Inga
W dniu 15.01.2015 o 13:25, maras napisał:

a pan obrażalski niech ruszy 4 litery i uda się do swojej komendy i zgłosi ten bardzo poważny problem, albo wyda 30 groszy na rozmowę,  a nie blokuje linię alarmową, jak miałem wypadek i trzeba było wezwać szybką pomoc to linie były zablokowane przez takich / nie napiszę jakich bo mi przez kalwiaturę nie przechodzi/ obywateli jak ten problematyczny pan co poszedł spłakać się do gazety,

 


a pan obrażalski niech ruszy 4 litery i uda się do swojej komendy i zgłosi ten bardzo poważny problem, albo wyda 30 groszy na rozmowę,  a nie blokuje linię alarmową, jak miałem wypadek i trzeba było wezwać szybką pomoc to linie były zablokowane przez takich / nie napiszę jakich bo mi przez kalwiaturę nie przechodzi/ obywateli jak ten problematyczny pan co poszedł spłakać się do gazety,

Dokładnie, jak ma problem niech podejdzie na komisariat, Dzielnicowy wysłucha. Co to za przełączanie z numeru alarmowego? Szok, co ludziom w głowach siedzi. No a druga sprawa , że poszedł ( a może zadzwonił :) z tym gorącym tematem do gazety a ta się przejęła i aż stworzyła artykuł

l
lolek
W dniu 15.01.2015 o 12:35, bebo napisał:

Zgadzam się z tym, że nie należy blokować numeru alarmowego. Tyle że za taką zwykłą rozmowę trzeba płacić. Zanim przekaże się uwagi, zanim policjant pozapisuje to, co się mówi, mijają długie minuty, które sporo kosztują. Starsi ludzie, którzy mają sporo czasu i widzą wiele złych sytuacji, nie mają pieniędzy na takie rozmowy. Są osoby, które mają telefon tylko do odbierania rozmów od dzieci itd. Uważam, że na komisariatach powinien być numer bezpłatny, na który można zgłaszać zdarzenia lub sytuacje, nie wymagające natychmiastowej interwencji. Trudno wymagać, żeby ludzie zgłaszali Policji to, co złego się dzieje w okolicy, jeszcze ponosząc opłaty za zgłoszenie.

do marketu na promocję to ci starsi ludzie za........ją , że im się buty palą,to niech przejdą się do sojej komendy jak nie mają 25 groszy na rozmowę,

m
maras

a pan obrażalski niech ruszy 4 litery i uda się do swojej komendy i zgłosi ten bardzo poważny problem, albo wyda 30 groszy na rozmowę,  a nie blokuje linię alarmową, jak miałem wypadek i trzeba było wezwać szybką pomoc to linie były zablokowane przez takich / nie napiszę jakich bo mi przez kalwiaturę nie przechodzi/ obywateli jak ten problematyczny pan co poszedł spłakać się do gazety,

b
bebo

Zgadzam się z tym, że nie należy blokować numeru alarmowego. Tyle że za taką zwykłą rozmowę trzeba płacić. Zanim przekaże się uwagi, zanim policjant pozapisuje to, co się mówi, mijają długie minuty, które sporo kosztują. Starsi ludzie, którzy mają sporo czasu i widzą wiele złych sytuacji, nie mają pieniędzy na takie rozmowy. Są osoby, które mają telefon tylko do odbierania rozmów od dzieci itd. Uważam, że na komisariatach powinien być numer bezpłatny, na który można zgłaszać zdarzenia lub sytuacje, nie wymagające natychmiastowej interwencji. Trudno wymagać, żeby ludzie zgłaszali Policji to, co złego się dzieje w okolicy, jeszcze ponosząc opłaty za zgłoszenie.

p
p

Brawo, nareszcie. Na zachodzie za telefon na nr alarmowy inny niż potrzeba niezbędnej pomocy karany jest wysoką grzywną. Ze sprawami innymi ludzie dzwonią do komisariatów na telefony bezpośrednie. A gdzie zdobyć numer? No cóż mamy XXI wiek. A najciekawsze, że takie osoby, które dzwonią na numery alarmowe z pierdołami mają potem problem ile to czasu trzeba czekać na zgłoszenie policjanta. Myśleć ludzie, myśleć.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska